Po kolei. Polska potrzebuje zmiany konstytucji, jak najbardziej. Obecnie obowiązująca, nie wytrzymuje w kilku miejscach próby czasu. W idealnym świecie, w symbolicznym roku 100. lecia odzyskania niepodległości klasa polityczna stara się ulepszyć konstytucje, podkreślić, zaakcentować, że właśnie trwa najdłuższy od kilkuset lat okres niepodległości Polski. Ta chwila nazywa się „momentem konstytucyjnym”, idealnym czasem do przeprowadzenia zmian. Ale w realnym świecie, lepsze jest wrogiem dobrego. Nie ma w mocno podzielonej Polsce żadnych szans na zmianę konstytucji. Ani nie ma większości zdolnej przyjąć zmiany w Sejmie, ani nie ma porozumienia co do kierunku tych zmian, ani nie ma oczekiwania społecznego na ich przeprowadzenie. Prezydent Andrzej nie przyjmuje tego do wiadomości. Pewnym krokiem idzie na zderzenie z faktami. Teraz patronuje propozycji pytań, w których brakuje jeszcze tylko jednego pytania: czy chcesz być piękny, wiecznie młody i bogaty? Pomysł, żeby wpisywać do konstytucji, skądinąd udane, słuszne i potrzebne obietnice socjalne jest może pomysłem na frekwencje, ale w gruncie rzeczy tanim chwytem. W tym co proponuje Andrzej Duda nie ma żadnego rozmysłu, głębszej myśli ani refleksji nad państwem. Szkoda, że jeszcze wszyscy mielibyśmy za to zapłacić do najmniej 100 milionów złotych, bo tyle będzie kosztować referendum. Mam nadzieje, że PiS zatrzyma prezydenta i Senat nie zgodzi się na ten szaleńczy pomysł.
W kluczowych momentach polskiej polityki prezydent był bezpiecznikiem, dzięki któremu opadało napięcie
Chcę mocno powiedzieć, że prezydent Duda w ważnych momentach swojej prezydentury radził sobie bardzo dobrze. W kluczowych momentach polskiej polityki, okazał się być bezpiecznikiem, dzięki któremu opadało napięcie, podejmował mądre i propaństwowe decyzje. Zawetowanie ustaw sadowych, skierowanie do Trybunału Konstytucyjnego nowelizacji ustawy o IPN, mocne, stanowcze, acz dyskretne działania w wyniku, których Antoniego Macierewicza nie ma w rządzie Mateusza Morawieckiego. Trzeba kierować się tylko złą wolą, żeby tego nie dostrzegać. Prezydent Duda potrafił oprzeć się oczekiwaniom swojego obozu politycznego. Rozumiem też, że chce mocno zaakcentować swoją prezydenturę, nie ma lepszego sposobu na to niż zmiana najważniejszej ustawy, konstytucji. Nie chce grać w chórze szyderców tej prezydentury, ale pomysł z referendum jest karkołomny. Ani nie trafia w swój czas, ani w społeczne oczekiwania.
POLECAMY: