W poniedziałek 9 października wieczorem na antenie TVP Info został wyemitowany nowy odcinek programu "Resortowe dzieci". Jego tytuł to „cień Klubu Wałdajskiego”, odnosi się on do zapomnianego w polskiej debacie publicznej międzynarodowego zrzeszenia elity polityczno-biznesowej, która podczas corocznych spotkań rozprawiała o geopolityce i wyzwaniach stojących przed Rosją na arenie międzynarodowej.
Na początku programu Andrzej Michałowski, polski działacz opozycyjny ze stowarzyszenia "Godność", wspomina słynny kiedyś Cotton Club przy ul. Złotników w Gdańsku.
– Cotton Club to była siedziba liberałów, którzy wygrali w 1991 roku, tutaj w Gdańsku, swoje wybory i utworzyli tutaj tak zwane centrum decyzyjne. Tutaj przyjeżdżali tacy ludzie jak Balcerowicz, Mazowiecki, Suchocka, Donald Tusk – mówi Andrzej Michałowski, który we wrześniu 1980 r. został członkiem NSZZ „Solidarność”.
Polscy przedstawiciele sesji Klubu Wałdajskiego
Jak tłumaczy lektor, wspomniany gdański klub „to nie tylko imprezy, ale także nieformalny salon polityczny”. Podobną rolę w Rosji ma odgrywać założony w 2005 roku Klub Wałdajski, który jest „rodzajem międzynarodowej konferencji”.
– Jego najbardziej aktywny okres działalności przypadł na lata 2005-2010 i w zamyśle inicjatorów tego klubu chodziło o pokazanie całemu światu poprzez zapraszanych gości racji rosyjskich, racji historycznych, racji geostrategicznych, politycznych – opisuje prof. Akademii Sztuki Wojennej dr hab. Sławomir Cenckiewicz.
W dalszym ciągu programu dowiadujemy się, że na sesjach Klubu Wałdajskiego obecni byli przedstawiciele z różnych krajów, również z Polski, w tym, między innymi, Adam Michnik, Leszek Miller i Andrzej Rozenek.
– Zarówno Miller, jak i Michnik oraz Rozenek, to są politycy, którzy przez długie lata (…) znani byli z poglądów w gruncie rzeczy prorosyjskich – przekonuje prof. Cenckiewicz.
– Jego (Andrzeja Rozenka - red.) prorosyjskie poglądy i jego predylekcja do Rosji w ogóle, a w szczególności do Rosji Putina, została ukształtowana w okresie jego kilkunastoletniej pracy w tygodniku „Nie” Jerzego Urbana – wskazał ekspert ds. służb specjalnych Piotr Woyciechowski.
Specjalista przypomina także jego obecność w radio Sputnik i udzielenie przez niego wywiadu dla nieżyjącego już propagandysty Leonida Sigana.
Inni kontrowersyjni kandydaci do Parlamentu
Kolejna część odcinka poświęcona jest innemu kandydatowi na posła Koalicji Obywatelskiej wskazanym przez Donalda Tuska. Jest nim Bogusław Wołoszański, dziennikarz zarejestrowany przez Służbę Bezpieczeństwa jako kontakt operacyjny o pseudonimach „Ben” i „Rewo”.
– Werbunek Bogusława Wołoszańskiego dla I departamentu MSW był związany z jego wyjazdem do Anglii. W pracy w Anglii pracował nie tylko jako dziennikarz, zajmował się też donoszeniem na dziennikarzy angielskich, emigrację polską oraz jego celem było rozpracowanie głównych instytucji natowskich – mówi Michał Kozłowski, historyk z Wojskowego Biura Historycznego.
Wśród kontrowersyjnych kandydatów do Parlamentu nie brakuje także w innych partiach. Jednym z nich jest startujący z listy Lewicy Marek Jeleniewski; były funkcjonariusz SB, a po 1989 roku rzecznik prasowy bydgoskiej policji.
– W latach 80. był funkcjonariuszem wydziału IV Służby Bezpieczeństwa. W wystawie IPN w Bydgoszczy poświęconej twarzom bezpieki „Miecz rewolucji. Twarze bydgoskiej bezpieki” można było zapoznać się z działalnością Marka Jeleniewskiego – mówi Marcin Habel, red. nacz. Expressu Bydgoskiego.
Redaktor Dorota Kania zwróciła się z pytaniem do byłego działacza opozycji, senatora Jana Rulewskiego, dlaczego ten zaapelował, by Jeleniewski zrezygnował z mandatu radnego.
– Z dwóch powodów, pierwszy to wierność zasadom, jako członek organizacji, którą on zwalczał. A drugi, że on był takim sprawnym Janczarem do zwalczania, przyznawał się do tego, środowisk niepodległościowych w szczególności tych, którzy gromadzili się w kościele w okresie stanu wojennego i potem – odrzekł Jan Rulewski.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
lena
