W serialu dokumentalnym Netfliksa piosenkarz zastanawia się, czy jest na „szybkiej drodze do śmierci”. Opowiada o swoich problemach z narkotykami i alkoholem.
Okazujcie życzliwość
Robbie Williams namawia też ludzi, aby okazali życzliwość gwiazdom, które opowiadają o swoich problemach ze zdrowiem psychicznym, zamiast je lekceważyć, próbując nadać tematowi „seksowność”.
Czteroczęściowy dokument „Robbie Williams” trafi do streamingowego giganta 8 listopada, co zbiega się z 25. rocznicą solowej kariery artysty.
Serial obejmuje 30 lat życia piosenkarza oraz ukazuje jego wzloty i upadki, w tym presję sławy w połączeniu z walką z narkotykami i alkoholem.
Podcięte nadgarstki
- Nie ma nic seksownego we wzięciu noża i podcięciu sobie nadgarstków, co zrobiłem. Musimy uważać na to, co i jak mówimy – powiedział „The Mirror”.
Wyjaśniając swoje słowa, dodał: Mówię o tym, jak podciąłem sobie nadgarstki. Mówię to dlatego, że należy kwalifikować ludzi jako ludzi, niezależnie od tego, czy występują w MAFS [Ślub od pierwszego wejrzenia], czy w nowym filmie Martina Scorsese.
- Musimy uważać, o co oskarżamy ludzi. Myślisz, że to i to jest narzucaniem się, żeby zwrócić na siebie uwagę, mówiąc, że mają autyzm. To nie jest w porządku.
Z kolei w rozmowie z The Sun Williams mówił o kolejnym starciu ze śmiercią, do którego doszło po sześciodniowej balandze.
Mówił, że mimo wymiotowania „czarną żółcią” dalej upijał się wódką i zażywać kokainę, by później zdać sobie sprawę, jak blisko był śmierci.
Wierzył, że jest „niezniszczalny”, ale naprawdę „był na szybkiej drodze do śmierci". Pryznał: Myślałem, że mogę najwięcej wciągać, brać najwięcej tabletek, najwięcej pić i myślałem, że to była wtedy supermoc.
