„Lewy” z Sevillą (3:0 na wyjeździe) znowu zagrał dobry mecz, ponownie trafił do siatki i w klasyfikacji „Pichichi” - z pięcioma golami po czterech kolejkach - jest współliderem z Iago Aspasem z Celty Vigo. Można odnieść wrażenie, że od ponad miesiąca z twarzy Lewandowskiego nie znika uśmiech - ani na boisku, ani na konferencjach prasowych, ani nawet na ulicach, kiedy złodziej spróbował mu ukraść mu z ręki zegarek warty około 75 tysięcy euro. „Lewy” przyjechał do Hiszpanii po prostu się bawić i cieszyć grą - korzystać z uroków hiszpańskiej pogody, kuchni i piłki.
Kapitan reprezentacji Polski odżył w Hiszpanii po 10 latach pobytu w Niemczech, w tym ośmiu w Bayernie Monachium. Katalonia to jego wyśniona kraina. Nie na darmo Katalończycy nazywani są „Polaco”.
Lewandowski popisał się kolejnym pięknym golem, po przyjęciu podania Julesa Kounde na klatkę piersiową i bombowym woleju. Miał też znaczący udział przy pierwszej bramce, kiedy to podciął piłkę nad bramkarzem Sevilli, Marokańczykiem Bono, a z linii bramkowej wybił futbolówkę Fernando. Dobitka Raphinhy była jedynie formalnością.
„Lewy” mógł strzelić na Pizjuan jeszcze dwa gole. Najpierw Bono sprawował piłkę na korner, a następnie po dość nonszalanckiej próbie przelobowania, bramkarz Sevilli nie dał się oszukać.
Trener Barcelony, Xavi Hernandez dał bohaterowi z Polski odpocząć, zmieniając go na Ansu Fatiego kwadrans przed końcem meczu.
Hiszpanie są zachwyceni występem Polaka. „Devastador”(niszczycielski) - zatytułował komentarz o wyczynach Lewandowskiego kataloński „El Mundo Deportivo”. „Marca” podkreśla wyborną dyspozycję „Lewego”. Barceloński „Sport” uważa, że polski egzekutor może powtórzyć w Barcelonie wyczyny z Bayernu Monachium, gdzie rok do roku sięgał po koronę króla strzelców i zdobywał z zespołem mistrzowskie tytuły.
„Jest nienasycony i nic go nie powstrzyma. Ani rywale, ani wiek, ani cokolwiek innego. Jest bardzo dobry” - zachwyca się Lewandowskim felietonista „Sportu”, German Bona.
Robert krótko, ale treściwie podsumował mecz z Sevillą w mediach społecznościowych: „+3 points (punkty - przyp. red.)” - napisał obok zdjęcia, na którym cieszy się ze zdobytej bramki. Fani od razu odpowiedzieli mu mnóstwem pochwał i podziwem, gdzie przeważało znamienne słowo: „Lewangolski”. Trener Xavi okreśłił go znamiennym słowem „idealny”.
