Smokowski rozpoczął wątek od zapytania Lewandowskiego, czy nigdy nie traci zimnej krwi na boisku. – Myślę, że kontrola moich emocji jest teraz na wyższym poziomie niż było kiedyś, ale czy zawsze będę w stanie się kontrolować? Tego nie wiem – stwierdził Lewandowski i kontynuował: – Ja nie jestem człowiekiem, który jak się wkurzy to traci koncentracje, tylko wręcz przeciwnie. Dostaję takiego dodatkowego kopa, gdzie te wszystkie receptory pobudzają się jeszcze bardziej. Wiele razy walczyłem z obrońcami, którzy grają ostro. Niekoniecznie może to na mnie źle wpływać.
Lewandowski zapytany o piłkarza, który najbardziej zaszedł mu za skórę, odpowiedział bez chwili zastanowienia. – Oczywiście, że pamiętam. Był taki zawodnik z Eintrachtu Frankfurt. Zambrano. Z Ameryki Południowej. On był skupiony na tym, żeby zrobić mi krzywdę. Co innego jak walczysz o pikę, jak chcesz wygrać. To widać, który zawodnik gra twardo, a który w ogóle nie jest skupiony na piłce. Takich zagrań było za dużo i wielokrotnie się wkurzałem nie tylko na niego, ale też na sędziego, że nie widział tych rzeczy. Arbiter powinien umieć czytać grę. Powinien to wyczuć. Ja rozumiem twardą grę, walkę w powietrzu, ale z myślą o wygraniu piłki. A nie sytuacje kiedy zawodnik nie patrzy w ogóle na piłkę.
Na słowa Lewandowskiego zareagował sam Zambrano, obecnie grający w argentyńskim Boca Juniors: - Drogi Robercie. Dziękuje, że tak czule mnie wspominasz - napisał obrońca na swoim Instagramie. - Jak dobrze wiesz, to jest piłka nożna, przyjacielu. Zawsze gramy na murawie w ostry i bezprecedensowy sposób, często zostawiając część życia na boisku... Ale nigdy nie gramy złośliwie. Szanuje cię za profesjonalizm i osiągnięcia sportowe. Szanuje cię także jako kolegę. To był zaszczyt grać przeciwko tobie. Życzę ci dalszych sukcesów. Gorące pozdrowienia.
REPREZENTACJA w GOL24
Ulice, murale, tablice. Tak w Polsce czcimy Roberta Lewandowskiego
