Rodzinny dramat w Gliwicach. Z zimną krwią zabiła swojego męża
To miała być zwykła niedziela, jakich wiele. 4 sierpnia, w godzinach wieczornych, w jednym z gliwickich mieszkań rozegrały się jednak tragiczne sceny. Około godziny 21, policja została powiadomiona o zgonie mężczyzny, w jego miejscu zamieszkania. Jak wynikało z relacji jego żony, mężczyzna po wizycie dzielnicowego miał jej powiedzieć, że „nie da się zamknąć”, po czym zamknął się w swoim pokoju. Zaniepokojona ciszą w pokoju męża, zajrzała do pomieszczenia, gdzie zauważyła go leżącego na łóżku i nie dającego oznak życia. To była jednak wersja kobiety, która nie pokryła się z ustaleniami śledczych.
Na miejsce wezwane zostały służby ratunkowe. Podczas reanimacji mężczyzny okazało się, że w jego klatce piersiowej znajduje się rana kłuta, a wewnątrz mieszkania ujawniono liczne krwawe ślady. Sprawą zajęła się prokuratura.
- Relacja Renaty Ł., dotycząca przebiegu zdarzenia pozostawała w rażącej sprzeczności z zabezpieczonymi dowodowymi i wynikami sekcji zwłok - tłumaczy prokurator Karina Spruś, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
Dwa dni później, kobiecie przedstawiono zarzut z art. 148 par. 1 kk, dotyczący zabójstwa, który zagrożony jest karą pozbawienia wolności od lat 10 do dożywotniego pozbawienia wolności. Wobec kobiety Sąd Rejonowy w Gliwicach zastosował środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania. Z uwagi na dobro prowadzonego postępowania, śledczy nie ujawniają innych szczegółów tragicznego zajścia.
