Aleksandra Szczudło, kilka dni temu została wiceprzewodniczącą sejmiku. To duże wyróżnienie, bo radna debiutuje w samorządzie województwa. Jednak jej nazwisko w lokalnej polityce obce nie jest. Kojarzą je szczególnie białostoczanie, dzięki mężowi Marcinowi Szczudle. To współpracownik Jacka Kurskiego i były białostocki radny, który obecnie robi karierę w gazowej spółce skarbu państwa PGNiG Obrót Detaliczny. Czy nazwiskiem pomógł żonie zdobyć mandat radnej?
Tego pewnie nikt wykluczyć nie może. Tym bardziej, że magia znanego nazwiska w polityce działa bardzo mocno.
– Na pewno łatwiej zrobić karierę polityce, gdy ktoś z rodziny już tam jest. Proszę na przykład spojrzeć na Stany Zjednoczone i słynne klany politycznych przywódców – mówi dr Maciej Białous socjolog z Uniwersytetu w Białymstoku. – Często charyzma polityka, który przeciera szlaki jest cedowana na kolejne osoby z rodziny. Ta zaczyna być postrzegana jako duet, tandem. W zasadzie nikt nie zastanawia się, na ile różne mogą być poglądy między spokrewnionymi politykami. Z góry zakłada się, że to jedna dusza w dwóch ciałach – podkreśla białostocki socjolog.
Słynnych rodzinnych duetów nie brakuje także w naszym regionie. Dla Macieja Białousa parą, która wysuwa się pierwszy plan jest małżeństwo: Justyna i Jacek Żalkowie. Ona jest radną sejmiku i będzie kandydować do Parlamentu Europejskiego, on jest posłem. W czasie jesiennych wyborów samorządowych prowadzili w mieście wspólną kampanię billboardową.
– To duet wielkoformatowy. Zawsze w okresie przedwyborczym mogę ich oglądać w bardzo dużym formacie, z rodzinnym logiem w kształcie serca. To para, która chyba jest najbardziej rozpoznawalna – podkreśla dr Maciej Białous.
Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja
Znanym małżeństwem są również białostocka radna Agnieszka Rzeszewska i poseł PiS Dariusz Piontkowski. W podlaskiej polityce działają już od wielu lat i trzeba przyznać, że udało im się wypracować pewną niezależność.
Z porównaniami do znanego taty musi radzić sobie z kolei poseł Krzysztof Truskolaski, syn prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego. W podobnej sytuacji jest poseł Tomasz Cimoszewicz, syn byłego premiera Włodzimierza Cimoszewicza. Pewnie część osób oddała na nich głos w 2015 roku właśnie ze względu na nazwisko i dokonania ojca. Czy w ciągu czterech lat udało im się wybić na niepodległość – to z pewnością wkrótce ocenią wyborcy.
Kredyt zaufania w wyborach samorządowych dostał już rodzinny duet Siekierków. Jarosław Siekierko znów został burmistrzem Wysokiego Mazowieckiego. Jego syn Łukasz kolejną kadencję zasiada w sejmiku.
W białostockim samorządzie działa z kolei Sebastian Putra, syn Krzysztofa Putry, który zginął pod Smoleńskiem. Jest politykiem samodzielnym, ale wielu widzi w nim politycznego spadkobiercę byłego wicemarszałka Sejmu.
Swego czasu bardzo słynnym politycznym duetem było małżeństwo Krzysztofa i Małgorzaty Bil-Jaruzelskich. Działali prężnie w Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Z kolei były białostocki radny Marek Chojnowski to syn byłego radnego sejmiku Jana Chojnowskiego. Na razie obydwaj nie kontynuują kariery w samorządzie.
FLESZ NAUCZYCIELE STRAJK
