Hurkacz zaliczył w Kanadzie mały falstart, bowiem przegrał starcie deblowe z Alexem De Minaurem i Jordanem Thompsonem 4:6, 6:7. W parze grał z Johnem Isnerem, z którym całkiem niedawno przegrał podczas turnieju w Waszyngtonie. Dla wrocławianina był to pierwszy taki przypadek, gdy zgłosił się do dwóch turniejów w jednej imprezie ATP.
Więcej szczęścia ma w grze pojedynczej. Uniknął kwalifikacji, bo z zawodów wycofał się Kevin Anderson. Zapracowany Hurkacz miał więc trochę mniej obowiązków, ale w pierwszej rundzie trafił na Tylora Fritza. Młody Amerykanin gra tego lata bardzo dobrze. Wygrał nawet turniej w Eastbourne przed Wimbledonem, w poprzednim tygodniu dotarł do finału w meksykańskim Los Cabos, gdzie przegrał z Diego Schwarzmannem.
Grający z nr 25 Amerykanin zaczął mecz źle. Hurkacz w ekspresowym tempie prowadził już 3:0 i doprowadził seta do szczęśliwego końca. Fritz próbował odrobić straty, jednak przegrał z Polakiem 3:6. Druga partia była już dużo bardziej wyrównana, jednak to Polak zachował zimną krew w końcówce. W nagrodę w 2. rundzie zagra ze Stefanosem Tsitsipasem, który w zeszłym roku dotarł do finału Rogers Cup w Montrealu.
Turniej Rogers Cup w Montrealu, 1. runda: Hubert Hurkacz - Taylor Fritz 6:3, 7:5
W Toronto walczy Iga Świątek. Awansowała do 2. rundy imprezy w Toronto. W pierwszej wygrała dzięki kreczu Alji Tomljanović. Chorwatka z australijskim paszportem odpuściła już w piątym gemie spotkania.
