Roland Garros. Iga Świątek górą w wojnie na bekhendy i forhendy. Marta Kostiuk "była wszędzie"

Hubert Zdankiewicz
AP/Associated Press/East News
Iga Świątek musiała wspiąć się na swoje absolutne wyżyny, by złamać opór niesamowitej ukraińskiej nastolatki Marty Kostiuk. Ostatecznie wygrała 6:3, 6:4 i awansowała do ćwierćfinału. We wtorek powalczy również o półfinał debla.

- Tenis znów sprawia mi wielką przyjemność - deklarowała przed meczem Kostiuk. To w jej przypadku ważna deklaracja, bo jeszcze rok temu 18-letnia Ukrainka myślała o... końcu kariery.

Rozgrywająca do tej pory w Paryżu mecze o wcześniejszych porach Świątek musiała z kolei przyzwyczaić się do trochę innych warunków gry. Bliższych tym, w jakich wygrywała rok temu Roland Garros. Niższej temperatury, niżej odbijających się piłek, a przede wszystkim do pustych trybun, bo obowiązująca w stolicy Francji "covidova" godzina policyjna (od godziny 21) sprawiła, że mecz został rozegrany bez udziału kibiców.

Trochę szkoda, bo przegapili naprawdę dobre widowisko. Zapowiadający spotkanie w studiu Eurosportu trzykrotny mistrz French Open Mats Wilander był zdania, że może być ono jednym z najlepszych w całym turnieju i faktycznie było co oglądać. Dość powiedzieć, że przez pierwsze 40 minut obie tenisistki zdołały rozegrać tylko siedem gemów. W kobiecym tenisie całe mecze trwają czasami niewiele dłużej.

Wynik pierwszego seta nie oddawał przebiegu wydarzeń na korcie, bo obie tenisistki wspięły się na kosmiczny długimi chwilami poziom, a piłka latała podczas wymian po korcie z niesamowitą prędkością. Kostiuk długo dotrzymywała kroku obrończyni tytułu. To ona zresztą jako pierwsza prowadziła z przełamaniem. Tylko przez chwilę, niemniej później również nie spuściła z tonu. Świetnie poruszała się po korcie (kilka razy zdołała dobiec i skutecznie odegrać piłkę po skrótach Świątek), bombardowała Polkę z głębi kortu. Świątek musiała wspiąć się na absolutne wyżyny swoich możliwości, by złamać jej opór.

Drugą partię Kostiuk zaczęła lekko przygaszona, a podwójny błąd serwisowy przy break poincie (na 2:1 dla Polki) mógł sugerować, że zaczyna wątpić w końcowy sukces. Ukrainka nie zamierzała jednak składać broni. Odrobiła stratę i walczyła dalej, wywierała presję. Im dłużej jednak trwał ten niezwykle zacięty pojedynek, tym częściej w kluczowych momentach górę brało większe doświadczenie i opanowanie naszej tenisistki. Świątek przełamała rywalkę na 4:3, a potem wygrała bardzo długiego gema przy swoim serwisie. Kostiuk grała do końca, przegrywając 3:5 obroniła piłkę meczową. Dopiero w kolejnym gemie Polka dopięła swego, kończąc spotkanie niesamowitym lobem.

- Jej obrona była szalona, była wszędzie - komplementowała rywalkę po ostatniej piłce.

Magazyn Gol24: Kadra pod lupą, przed meczem z Mołdawią

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pod wrażeniem byli również tenisowi eksperci.

W ćwierćfinale rywalką Świątek będzie Greczynka Maria Sakkari, która pokonała 6:1, 6:3 ubiegłoroczną finalistkę Roland Garros, Amerykankę Sofię Kenin.

We wtorek nasza tenisistka powalczy o półfinał gry podwójnej. Świątek i Amerykanka Bethanie Mattek-Sands zmierzą się z Chorwatką Dariją Jurak i Słowenką Andreją Klepac.

Na miejsce w czołowej czwórce szanse mają również Magda Linette i Bernarda Pera. Polka i Amerykanka zagrają w środę z Rosjanką Anastazją Pawluczenkową i Eleną Rybakiną z Kazachstanu.

Roland Garros na żywo na antenach Eurosportu i w Eurosport Playerze

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Największy atak Rosji na Charków od początku wojny. Są ofiary

Największy atak Rosji na Charków od początku wojny. Są ofiary

Wystartowały KultURalia! Tak w piątek bawili się studenci w Rzeszowie

Wystartowały KultURalia! Tak w piątek bawili się studenci w Rzeszowie

Wróć na i.pl Portal i.pl