Ministerstwo podało w komunikacie, że żołnierze zakończyli udział "w ćwiczeniach taktycznych na poligonach Półwyspu Krymskiego" i wracają "transportem kolejowym do miejsc stałej dyslokacji". Załadowane zostały do transportu wojskowe pojazdy gąsienicowe, w tym czołgi i haubice samobieżne. "Eszelony wojskowe dostarczą sprzęt bojowy i żołnierzy do punktów stałej dyslokacji jednostek wojskowych" - zapowiedziało ministerstwo obrony.
Głos na temat zagrożenia atakiem Rosji zabrał tymczasem minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow. Stwierdził, że ostatnie oceny nie zawierały niczego nieoczekiwanego i były zgodne z tym, czego Ukraińcy dowiadywali się wcześniej. W telewizyjnym oświadczeniu minister poinformował, że ukraińskie siły zbrojne nadal prowadzą ćwiczenia wojskowe pod kryptonimem Zamieć-2022.
We wtorek Reznikow oceniał, że w tej chwili nie ma podstaw do wprowadzenia stanu wojennego na Ukrainie. Podkreślał też, że nie wierzy w scenariusz zakładający rosyjski atak na Kijów. Zachodnie media sugerowały tymczasem, że w nocy z wtorku na środę ma dojść do inwazji Rosji na Ukrainę. We wtorek wieczorem czasu polskiego Joe Biden w swym wystąpieniu podkreślał, że groźba wojny wciąż istnieje, a Rosja zgromadziła w pobliżu Ukrainy 150 tys. wojska.
