O deportacjach informuje w sobotę na Telegramie służba prasowa rady miejskiej Mariupola.
"Okupanci nielegalnie wyprowadzili ludzi z dzielnicy Lewobrzeże i ze schronów w budynku klubu sportowego, w którym przed bombardowaniami ukrywało się ponad tysiąc osób (głównie kobiet i dzieci)" – przekazano. Według mariupolskiego ratusza, schwytane przez Rosjan osoby wywieziono do obozów filtracyjnych. Tam okupanci sprawdzali im telefony i dokumenty.
"Po kontroli część mieszkańców Mariupola została skierowana do odległych miast w Rosji, los pozostałych pozostaje nieznany" – czytamy w komunikacie.
– To, co robią dziś okupanci, jest znane starszemu pokoleniu, które znalazło straszne wydarzenia II wojny światowej, kiedy naziści siłą pojmali ludzi. Trudno sobie wyobrazić, że w XXI wieku ludzie zostali siłą zabrani do innego kraju – oświadczył mer Mariupola Wadim Bojczenko. Podkreślił przy tym, że wojska rosyjskie nie tylko niszczą Mariupol, ale poszły jeszcze dalej i zaczęły likwidować jego mieszkańców. – Wszystkie zbrodnie wojenne popełnione przez Rosję powinny być najsurowiej ukarane – dodał Bojczenko.
Telegram
