Sztab generalny Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował w środę, że na styczeń-luty w Rosji zaplanowano przeprowadzenie kolejnej fali mobilizacji w związku z wojną przeciwko Ukrainie. Ponadto według informacji sztabu, w pierwszym kwartale przyszłego roku w Rosji zaplanowano też przedterminowe zwolnienie kursantów wyższych szkół wojskowych. Ma mieć ono na celu uzupełnienie bieżących strat rosyjskich wojsk okupacyjnych.
Były dowódca Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak w rozmowie z PAP pytany był m.in. o to, czy prawdopodobne jest ogłoszenie w Rosji powszechnej mobilizacji.
- Mobilizacja u Rosjan trwa cały czas. Moim zdaniem oni nie zaprzestali mobilizacji i cały czas biorą rekruta. Mogą ogłosić celową mobilizacje, ale to co mówią Ukraińcy w tym przypadku, ma wymiar medialny i jest adresowane do mediów i cywili, którzy je czytają, a nie do wojskowych – powiedział.
Skrzypczak ocenił też, że pomimo oświadczenia rosyjskiego ministerstwa obrony z końca października – według którego – częściowa mobilizacja została zakończona, trwa ona nadal.
- Rosjanie cały czas mobilizują wojska, szkolą, odtwarzają obwody i wysyłają na front. Moim zdaniem, mobilizacja trwała, trwa i trwać będzie, dopóki Rosjanie nie osiągną swojego celu, czyli nie spowodują załamania kontrofensywy ukraińskiej armii – powiedział.
Były dowódca Wojsk Lądowych pytany, czy podtrzymuje swoje słowa o tym, że „Rosjanie popełniają zbiorowe samobójstwo na polach Ukrainy”, oświadczył że tak.
- Straty jakie ponoszą Rosjanie, to jest moim zdaniem skazywanie swoich żołnierzy na śmierć w bezsensownej walce. To, co się dzieje pod Bachmutem pokazuje, że Rosjanie nie liczą się z niczym, dla nich istotne jest zdobyć miasto, straty są nieważne. To jest takie zbiorowe samobójstwo i oni brną w to coraz bardziej – ocenił.
Zdaniem Skrzypczaka, wojska rosyjskie nadal będą ponosić „dotkliwe straty”, które będą uzupełniać nowymi rekrutami.
Źródło:
