Mowa o wpisie z dnia 4 marca 2022 roku. To wtedy pracownicy Rosyjskiego domu w Gdańsku opublikowali materiał, w którym poinformowali opinię publiczną o wysłaniu przez Rosjan pomocy humanitarnej do Melitopolu (obwód zaporoski). Miasta, które już na początku wojny zostało zbombardowane i które od początku wojny jest okupowane przez rosyjską armię, a którego mieszkańcy dzień w dzień protestują przeciwko putinowskiej agresji.
Przed kilkoma dniami, co miał potwierdzić Anton Heraszczenko, doradca ukraińskiego szefa MSW, rosyjscy żołnierzy mieli otworzyć ogień do protestujących Ukraińców.
Komu zatem ma służyć ta propaganda? Odpowiedź zdaje się przedstawił Oleksandr Plodystyi, Konsul Generalny Ukrainy w Gdańsku, który w trakcie ostatniej XLVII sesji Rady Miasta Gdańska otwarcie przyznał, że "walka nie odbywa się tylko na Ukrainie".
- Walka nie odbywa się tylko na Ukrainie - podkreślił Oleksandr Plodystyi. - Jest też tutaj w Europie, w Polsce. Rosyjskie wojsko to nie tylko żołnierze na terenie objętym wojną, ale to też ci, którzy zostali za murami swoich konsulatów, centrum kultury, bo ci, którzy tam zostali nie są zdeterminowani do tego, aby pomóc swoim obywatelom, mają inne cele. Każda taka placówka, to mur za jakim chowają swoje ciemne działania.
Takie działania rosyjskiej placówki potępiają również internauci.
"Rosyjski narodzie wstydźcie się!", "No tak, Rosja jak zwykle "wyzwala". Respektujecie Wy jakiekolwiek granice? Bo granice absurdu też już dawno przekroczone", "Przecież wszyscy wiemy że Melitopol jest zbombardowany!", "To było przed czy po tym jak ostrzelali korytarze humanitarne?", "Może wystarczyło na nich nie napadać?".
To tylko niewielki fragment komentarzy, z jakimi można spotkać się pod publikacjami Rosjan.
Umowa na korzystanie z kamienicy Lwi Zamek przy ul. Długiej 35, w której znajduje się placówka wygasła 28 lutego 2022 roku. Miasto Gdańsk z eksmisją czeka na rekomendację ze strony Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
