Kontrowersje w meczu Ruch Chorzów - Śląsk Wrocław
To był pierwszy mecz beniaminka na Stadionie Śląskim. Szczególnie końcówka zapadnie wszystkim w pamięć. Na murawie "gotowało" się dosłownie co chwilę. W efekcie pokazano aż jedenaście kartek - w tym jedną czerwoną. To Śląsk kończył w dziesiątkę z powodu ukarania Petra Pokornego.
Co tak bardzo rozsierdziło gości? Przede wszystkim kontrowersyjne decyzje sędziego o jedenastkach dla Ruchu. Arbiter z Warszawy wskazał na jedenasty metr w pierwszej połowie, ale i w drugiej kiedy to chorzowianie musieli gonić wynik. Obie okazje wykorzystał Daniel Szczepan, były napastnik Śląska.
Kibice na meczu Ruch Chorzów - Śląsk Wrocław
Zdania w sprawie karnych dla Ruchu są bardzo podzielone. W przypadku kibiców to akurat zrozumiałe: ci z Ruchu uważają, że decyzje były słuszne, a ci ze Śląska że karygodne. Różnicę zdań widać jednak także wśród ekspertów sędziowskich.
Adam Lyczmański z Canal+ Sport uważa, że w drugiej sytuacji (zdjęcie powyżej) to Śląsk powinien dostać rzut wolny, nie zaś Ruch rzut karny. Według niego faul bramkarza Rafała Leszczyńskiego na Danielu Szczepanie poprzedziło przewinienie tego snajpera na obrońcy wrocławian, Patryku Janasiku.
Zupełnie inaczej tę sytuację zanalizował Rafał Rostkowski dla TVP Sport. Według byłego asystenta decyzja o drugim karnym "broni" się, bo faul Leszczyńskiego jest ewidentny, a ewentualne przewinienie Szczepana bardzo wątpliwe. - Bramkarz wybił piłkę w sposób nierozważny i zarazem bardzo niebezpieczny dla Szczepana. Wręcz go staranował, powalając na ziemię - czytamy w argumentacji.
Głos w dyskusji zabrał także Rafał Leszczyński, a więc bramkarz, który wpadł na Daniela Szczepana. - Według mnie trafiłem czysto w piłkę. Daniel szedł do końca i po prostu na mnie wpadł. Wydaje mi się, że trzydzieści sekund udawał, że się dusi, po czym za minutę strzela karnego i się cieszy, jakby nic się nie stało. Pozostawiam to ekspertom - stwierdził zawodnik Śląska w rozmowie z Canal+ Sport.
Dyskusję wywołała też decyzja z 17 minuty. Wtedy doszło do pojedynku w powietrzu. Na powtórce telewizyjnej pokazano uderzenie ręką Patryka Janasika w szyję Tomasza Wójtowicza. - Można dyskutować, czy to było uderzenie, odepchnięcie czy pchnięcie, ale powtórki wideo dają pewność, że w ten sposób zawodnik Śląska znacząco utrudnił zagranie piłkarzowi Ruchu - uważa Rostkowski.
W Śląsku uważają jednak, że w tej sytuacji pomylił się sędzia Raczkowski: - Nie chcę zwalać winy "tylko i wyłącznie" na sędziego. Tak, jego występ był słaby, to były raczej faule koszykarskie niż piłkarskie, popełnił wiele błędów, ale zrobiliśmy je także my, powinniśmy strzelić bramkę na 3:1 lub 3:2 - podsumował mecz dyrektor sportowy klubu, David Balda.
Wątpliwości w sprawie słuszności pierwszego karnego dostrzegł także Łukasz Rogowski: - Piłkarz Ruchu wiele od siebie dodaje i wyolbrzymia skutek. Z jednej strony mamy argument za faulem, a z drugiej - dobrze wiemy - że często takie sytuacje są puszczane. Z pewnością decyzja się broni, choć jakiś niesmak pozostaje - stwierdził ekspert Interii.
Pomimo remisu Śląsk wrócił na szczyt ligowej tabeli. Znów jest pierwszy, ale jego przewaga to tylko jeden punkt na Jagiellonią Białystok i dwa nad Lechem Poznań.

MEMY o Legii Warszawa po porażce ze Stalą Mielec. "Dobra tak...
