Groziło mu do trzech lat odsiadki, skończyło się na roku. W trakcie przesłuchań, jeszcze w prokuraturze oskarżony przyznał się, że odbywał stosunki seksualne ze swoim psem, amstaffem.
- Oskarżony stracił także psa, który został przekazany naszej fundacji. Na rzecz fundacji musi także wpłacić 5 tysięcy złotych. Jesteśmy zadowoleni z wyroku, przede wszystkim dlatego, że nie jest to wyrok w zawieszeniu. Wysokość kary finansowej na rzecz fundacji też nas zadowala – mówi Ireneusz Piontek, wiceprezes Fundacji Jesteśmy Głosem Tych, Co Nie Mówią. Fundacja reprezentowała poszkodowanego zwierzaka przed sądem.
Sprawa Antosia, bo takie imię nosi piesek, od dawna bulwersowała opinię publiczną. Wyszła na jaw zupełnie przez przypadek. Mężczyzna, który sam przyznał się do gwałcenia psa, kilka miesięcy temu zamieścił ogłoszenie w internecie na jednym z popularnych portali. Za 100 zł wynajął Antosia 50-latkowi. Do czynów seksualnych.
W mieszkaniu w Bełku (gmina Czerwionka-Leszczyny) zwyrodnialec przyjął 50-latka i przekazał mu psa. W trakcie gwałtu na psie 50-latek nagle zasłabł i zmarł. Grzegorz K. próbował go reanimować, wezwał pogotowie, ale medycy stwierdzili zgon. To wtedy wyszło na jaw, jak w mieszkaniu krzywdzono psa.
Mężczyzna przyznał się do wszystkiego. Na etapie śledztwa był bardzo rozmowny.
- Będziemy wnioskowali o wyłączenie jawności tej sprawy, ze względu na jej drastyczność – mówiła nam przed tygodniem Malwina Pawela-Szendzielorz, zastępca Prokuratora Rejonowego w Rybniku.
Nie przeocz
Wyrok wydany został po jednej rozprawie. Z naszych, nieoficjalnych informacji wynika, że oskarżonemu jeszcze przed procesem bardzo rozwiązał się język i ze szczegółami opowiadał śledczym co wyrabiał za zamkniętymi drzwiami domu z swoim psem.
Antoś, czyli piesek, już od dawna jest pod opieką Fundacji. To radosny, przyjaźnie nastawiony do ludzi.
- Przebywa w hoteliku, gdzie cały czas pracuje z nim specjalista. Przygotowujemy go do adopcji i gwarantuję, że znajdziemy mu najlepszy dom na świecie – mówi Piontek.
Musisz to wiedzieć
