Zapadł wyrok w sprawie dwóch młodych Portugalczyków oskarżonych o uszkodzenie Bramy Śmierci w byłym niemieckim obozie Birkenau, tj. mienia o szczególnej wartości dla kultury. Sąd Rejonowy w Oświęcimiu skazał Rui F. i Joao L. na karę roku pozbawienia wolności z zawieszeniem na dwa lata.
Ponadto zasądził im dozór sądowy, ogłoszenie wyroku na miesiąc na tablicy w oświęcimskim sądzie i nawiązkę na rzecz Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau po 1000 złotych. Portugalczyków nie było w sądzie.
Sędzia Konrad Gwoździewicz podkreślił, że przestępstwo obu oskarżonych nie budzi wątpliwości, zresztą przyznali się do jego popełnienia. Zaznaczył, że jest to najniższy wymiar kary za taki czyn, a przy jego podjęciu kierował się młodym wiekiem oskarżonych. Obaj w chwili popełnienia przestępstwa w lipcu 2016 roku mieli 17 lat.
Mecenas Marcin Surowiec zapowiedział odwołanie się od tego wyroku. Nadal utrzymuje, że jego klienci powinni zostać uniewinnieni, bo wartość zniszczenia nie przekracza 500 zł i w takim razie nie doszło do przestępstwa, nawet jeśli chodzi o obiekt o szczególnym znaczeniu dla kultury.
Portugalczycy, którzy przyjechali zwiedzić były niemiecki obóz koncentracyjny i zagłady w ramach Światowych Dni Młodzieży, zostali zatrzymani 28 lipca ub. roku przez strażników muzealnych, gdy na zabytkowych cegłach poobozowej bramy głównej w Brzezince wyryli swoje imiona i nazwiska oraz nazwę swojego kraju i datę. Jak tłumaczyli, chcieli w ten sposób jedynie upamiętnić swoją wizytę w byłym obozie koncentracyjnym. Twierdzili, że nie zdawali sobie sprawy, że jest to czyn niedozwolony, tym bardziej, że widzieli podobne napisy w innych miejscach na terenie Muzeum Auschwitz-Birkenau.
Zaproponowali dobrowolne poddanie się karze jednego roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata i grzywnę. Prokuratura Rejonowa w Oświęcimiu skierowała jednak akt oskarżenia do sądu.