Jakikolwiek okres kariery Sha'Carri Richardson weźmiesz, to szalona historia.
Marihuana przed Letnimi Igrzyskami Olimpijskimi w Tokio to najgłupsza rzecz na świecie. Ale Richardson obróciła nawet tę sytuację na swoją korzyść – ukazała się jako cierpiąca: zmarła jej matka, to było smutne, no cóż...

A wraz z nią, bezbronną ciemnoskórą kobietą, cierpieli inni. Gwiazdy NBA na czele z Dwyane Wade stanęły w obronie Sha'Carrie, szanowała ją była piersza dama Michelle Obama, Richardson nagrała wideo z celebrytą Kanye Westem. Nawet prezydent USA Joe Biden musiał głośno mówić o jej dyskwalifikacji.

Zainteresowanie Sha'Carrie gwałtownie wzrosło z kilkuset tysięcy do ponad 2 milionów. I dla całej tej publiczności obiecała zorganizować niezapomniany powrót na domowe mistrzostwa świata w 2022 roku.

Jej powrotu oczekiwano bardziej niż premiery nowego „Spider-Mana”. A Richardson znów zaszokowała. Już w krajowych eliminacjach odpadła w pierwszej rundzie na 100 m, a w półfinale na 200 m. Zamiast trzech złotych medali dostała... sofę i telewizor.
Opuszczając stadion wyładowała swoją złość na dziennikarzach, zarzucając im brak profesjonalizmu i empatii.

Powoli wydawało się, że pozostanie niespełnionym talentem, który nie osiągnie niczego naprawdę poważnego. Przed dyskwalifikacją, mając 21 lat, pobiegła 10,72, co było szóstym wynikiem w historii, a kolejny sezon zakończyła już z wynikiem 11,13. Z takim czasem nie zdobyłaby nawet mistrzostwa Polski w tym sezonie.
Wszystko zmierzało do katastrofy, także i teraz na mistrzostwach świata w Budapeszcie.
W półfinale właścicielka najdłuższych paznokci na stadionie tak mocno „przysnęła” na starcie, że niemal ominęła finał.

W biegu zajęła trzecie miejsce – mimo że tylko dwa pierwsze zapewniały bezpośrednią kwalifikację do finału. W rezultacie Sha'Carri awansowała z czasem, jako jedna z dwójki, a w zasadzie to trójki, bo z dokooptowaną Ewą Swobodą, szczęśliwych przegranych. I musiała się bardzo denerwować w „zamrażarce”, czekając na wyniki trzeciego wyścigu.

W tym momencie nikt tak naprawdę nie stawiał na nią. Richardson została zepchnięta na skraj bieżni – na dziewiąty tor. W centrum prym wiodły piękności z Jamajki: Sherika Jackson i Shelly-Anne Fraser-Pryce, która fryzurą zawsze jest gotowa konkurować z każdym.
Nawiasem mówiąc, pierwsza ma na swoim koncie 15 medali z mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich, a druga to generalnie kosmitka, której sportową długowieczność musi zbadać osobna grupa naukowców.
Fraser-Pryce wygrała swoje pierwsze duże 100 m na igrzyskach olimpijskich w 2008 roku. Usan Bolt napisał w swojej autobigrafii, że kiedy był dzieckiem, zwrócił się do niej o radę. A Sha'Carri, na przykład, właśnie wtedy chodziła do szkoły. Teraz Shelly-Anne ma 36 lat i nadal regularnie zajmuje miejsca na podium na mistrzostwach świata (pierwszy medal w sztafecie zdobyła jeszcze na mistrzostwach globu w 2007 roku).
Nie wiadomo na pewno, jak Richardson spędziła godzinę między półfinałami a finałem. Ma znacznie mniejsze doświadczenie niż jej znakomite konkurentki. Jednak już podczas prezentacji uczestniczek biegu głównego cała uwaga skupiła się na niej – Sha'Cerry po raz pierwszy weszła na start bez swoich markowych paznokci. Spanikowana? A może tak było pierwotnie zamierzone?

Ale w kulminacyjnym momencie wykonała najlepszy bieg w swoim życiu. 10,65 to rzeczywiście kosmos!


Rekord mistrzostw świata. Ogólnie rzecz biorąc, tylko cztery kobiety w historii mają bardziej imponujące wyniki:
• Carmelita Jeter (10,64)
• Shelly-Ann Fraser-Pryce (10,60)
• Elaine Thompson-Herah (10,54)
• Florence Griffith-Joyner (10,49)
Sha'Cerry pobiegnie jeszcze na 200 m. I nie ma wątpliwości: ta 23-latka wystawi kolejne show.

Kliknij w przycisk „zobacz galerię” (najszybszej sprinterki mistrzostw świata Sha'Carri Richardson) i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE.
