Prawdopodobnie, bo nie ma z nią kontaktu. Chciałby ją przywieźć do Polski, ale na razie na ma szans aby wyjechać z Charkowa. Oto jego relacja na gorąco okraszona zdjęciami, co prawda nie najlepszej jakości, ale obrazującymi choć częściowo grozę wojny.
Koszmaru wojny sam doświadczam i przeżywam - opowiada. - Mam ostatnią kanapkę z Polski z Warszawy, od sześciu dni śpię w ubraniu na dworcu. Tego co wiozę dla Nikusi nie chcę ruszać. Na razie nie mogę się do niej dostać, ale jak będzie trzeba to na pieszo pójdę 200 kilometrów. Tu jest wojna! Tu żadne prawa już nie obowiązują!
Sieradzanin opowiada: Ludzie emocjami żyją, zwłaszcza mężczyźni, pozbawieni dzieci, żon. Wczoraj chciano mnie nawet pobić, wybić zęby, doszło do szarpaniny. To z powodu zdjęcia na którym była tablica z nazwą wsi. W końcu aresztowała mnie policja, ale po przejrzeniu zdjęć w aparacie puścili mnie. Szpiegiem przecież nie jestem.
