Nazistowski obóz koncentracyjny w Ravensbrück
Obóz koncentracyjny Ravensbrück został założony w listopadzie 1938 roku i funkcjonował niemal do końca wojny. Został wyzwolony dopiero 30 kwietnia 1945 roku przez Armię Czerwoną.
Przede wszystkim obóz skupiony był wokół kobiet i taką właśnie funkcję miał pełnić. Pierwsza grupa dotarła do niego w marcu 1939 roku. Początkowo miał mieścić 15 tysięcy więźniarek, ale ostatecznie był kilka razy powiększany.
Obóz zasłynął również ze swoich zbrodniarskich praktyk na kobietach. W okresie wojny, w latach 1942-44, przeprowadzano w nim pseudomedyczne badania i doświadczenia, w wyniku których wiele kobiet utraciło życie lub pozostało kalekami. Inne kobiety poddawano sterylizacji czy wstrzykiwano im przeróżne bakterie.
Kobiety niezdolne do pracy lub zbędne nazistom były poddawane karze śmierci poprzez rozstrzelanie, wstrzykiwanie fenolu, a z czasem, z wykorzystaniem komór gazowych.
Polki stanowiły najliczniejszą grupę wśród więźniarek. Z czasem obok obozu kobiet zaczął też funkcjonować męski.
Przez obóz koncentracyjny miało przewinąć się 132 tysiące kobiet i dzieci, a śmierć poniosło około 92 tysiące. Szacunki co do liczby kobiet z Polski mówią o około 40 tys. osób.
W 1959 roku na miejscu obozu utworzono Muzeum, Miejsce Pamięci Ravensbrück.
Skandal podczas tegorocznych obchodów wyzwolenia obozu w Ravensbrück
30 kwietnia przypada kolejna rocznica wyzwolenia obozu, jednak w tym roku uroczystości zaplanowano na tydzień wcześniej, na niedzielę 23 kwietnia.
Jak poinformowało Radio Szczecin, na uroczystość miała się udać polska delegacja, jednak nie została wpuszczona.
"Przyjechaliśmy jako związek żołnierzy NSZ upamiętnić nasze więźniarki, które były tutaj torturowane, mamy wieniec biało-czerwony. Policja nas nie wpuszcza, bo nie, skandal to mało powiedziane "- przekazał Grzegorz Kozak, przewodniczący Związku Narodowych Sił Zbrojnych w rozmowie z radiem.
W nagłośnienie skandalu włączył się również korespondent TVP Cezary Gmyz, który napisał o wydarzeniu na Twitterze.
"Niemiecka policja zablokowała delegację, które chciała uczcić więźniarki z NSZ w Ravensbrück" - potwierdził.
Co ciekawe, korespondent przekazał również, że dyrekcji muzeum miały przeszkadzać polskie symbole Narodowych Sił Zbrojnych, ale nie mieli problemu, by na miejscu otwarcie prezentowała się niemiecka grupa antifa czy wstążka związana z napaścią Rosji na Ukrainę.
Ostatecznie polski wieniec miał zostać złożony przez konsula, jednak po niespełna godzinie ktoś zerwał z niego biało-czerwoną szarfę.
Cezary Gmyz wspomniał również o polskojęzycznych osobach wspierających przedstawicieli muzeum. Jego zdaniem, za ich działaniem mogła zostać podjęta właśnie taka decyzja.
"Polecenie blokady wydała dyrektor muzeum, ale w pobliżu byli też jakieś osoby polskojęzyczne, które wymyślały narodowcom. Przypuszczam, że to właśnie one mogły być inicjatorami tej akcji" - napisał.
Polska zapowiada interwencję dyplomatyczną
Cezary Gmyz podał również informację, że Polska nie zamierza tak zostawić tej haniebnej sytuacji.
Zgodnie z informacją uzyskaną od Dariusza Pawłosia - polskiego ambasadora w Berlinie - sprawa będzie poruszona podczas wizyty wiceministra spraw zagranicznych Arkadiusza Mularczyka w Berlinie.

dś