Kibice obu klubów od lat żyją w przyjaźni. Można zatem być pewnym, że na trybunach stadionu we Wrocławiu będzie świetna atmosfera piłkarskiego święta. Ta przyjaźń na pewno nie udzieli się piłkarzom na boisku. Zespoły Śląska i Lechii źle zaczęły sezon, więc można spodziewać się twardej walki o ligowe punkty, aby poprawić sytuację w tabeli PKO Ekstraklasy. Lechia z czterema punktami i jednym meczem zaległym do rozegrania zamyka ligową tabelę. Śląsk także znajduje się w strefie spadkowej i będzie chciał wygrać z podopiecznymi trenera Macieja Kalkowskiego, żeby się z niej wydostać. Twierdza we Wrocławiu nie jesz zbyt mocna, bo Śląsk u siebie wygrał jeden mecz na cztery. Pozostałe to dwa remisy i porażka, więc gdańszczanie z pewnością mogą jechać z nadziejami, że właśnie tam uda im się przełamać.
CZYTAJ TAKŻE: Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk NA ŻYWO
- Lechii zawsze grało się ciężko we Wrocławiu – mówi trener Kalkowski. - To trzeba zmienić. Wierzę, że uda nam się osiągnąć dobry wynik. Wierzę, że piłka będzie znowu sprawiać radość zawodników, a to da efekt w postaci punktów. Z Wartą w ofensywie nie zagraliśmy dobrze. Zrobiłem wszystko, żeby tak ułożyć treningi, żeby odblokować zawodników. W obronie każdy ma wykonać swoje zadania, a w ofensywie liczę na kreatywność. Mamy dobry zespół, pokazaliśmy to w poprzednim sezonie, a teraz chcemy do tego wrócić. W drużynie jest potencjał i to widać od poniedziałku do piątku, ale mecze gramy w soboty. Te umiejętności trzeba pokazać na boisku podczas meczu. Tylko tyle. Taka jest piłka, że nie zawsze faworyt wygrywa, ale każdy musi potem stanąć przed lustrem i powiedzieć sobie, że zrobił na boisku wszystko najlepiej, jak mógł.
Na przełamanie w sobotę bardzo liczą piłkarze biało-zielonych.
CZYTAJ TAKŻE: W jakim składzie zagra Lechia w meczu ze Śląskiem?
- W drużynie są tacy sami zawodnicy i identyczna jakość. Musimy wrócić do tego co było, do radości z gry i być kreatywni. Jesteśmy doświadczonym zespołem i potrafimy sobie radzić. To jest początek sezonu. Sytuacja jest trudna, ale potrafimy z niej wyjść. Kibice, którzy przychodzą na mecze, wierzą w nas. I dla nich chcemy grać i wygrywać. Wiem, że nie jest łatwo grać na dole tabeli, zwłaszcza dla młodych zawodników i uważam, że to kwestia jednego zwycięstwa – powiedział Łukasz Zwoliński, napastnik Lechii.
„Zwolak” latem miał propozycje i chciał wyjechać z Polski. Okno transferowe jednak się już zamknęło i może skupić się na grze w biało-zielonych barwach.
CZYTAJ TAKŻE: Kto zostanie nowym trenerem Lechii Gdańsk?PL
- Temat był, ale się skończył. Wiemy jak długo to się ciągnęło, ile było spekulacji. Nie mam 18 lat, żeby to przeżywać i być smutnym. Mam jeszcze rok kontraktu i koncentruję się wyłącznie na grze w Lechii – zapewnił Łukasz.
Drużynę nadal prowadzi Maciej Kalkowski i nie ukrywa, że rozmyśla o przyszłości.
- Dużo o tym myślę, ale nie zatrudnię się i nie zwolnię. Chcę naszą grą dać do myślenia. Zapunktujmy we Wrocławiu, zobaczymy co potem będzie z Jagiellonią i niech się dzieje, co chce. Jestem przygotowany na każdą rolę w klubie – przyznał szkoleniowiec.
Trener Lechii nie będzie miał do dyspozycji wszystkich zawodników. A czy tym razem w podstawowym składzie pojawi się Joeri de Kamp?
CZYTAJ TAKŻE: Poznajcie partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk! One oczarowały zawodników GALERIA
- Nie udało się postawić na nogi Ilkaya Durmusa i nie będzie brany pod uwagę na mecz we Wrocławiu. Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy. Jesteśmy przygotowani i mówimy sobie, że jak nie teraz, to kiedy. Jeśli chodzi o de Kampsa, to pamiętajmy, że on nie grał od trzech miesięcy. Jest przygotowany, ale dopiero wchodzi do gry. Rozmawialiśmy ile minut jest teraz w stanie nam pomóc. On wie, ja wiem, ale teraz nie będę tego zdradzać o wszyscy przekonają się w sobotę – podsumował trener Kalkowski.
Mecz Lechii ze Śląskiem we Wrocławiu rozpocznie się dziś o godzinie 15. Transmisja w Canal+ Sport.
