Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 2:1. Kolejny samobój, zmanrowany karny, ale i tak jest przełamanie WKS-u (SKRÓT, BRAMKI, GOLE, WIDEO, ZDJĘCIA)

Piotr Janas
Piotr Janas
Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk
Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk Paweł Relikowski
Śląsk Wrocław wygrał z Lechią Gdańsk 2:1 w szalonym meczu 9. kolejki PKO Ekstraklasy. Bramki na Tarczyński Arena zdobywali Patryk Janasik, który pokonał własnego bramkarza oraz Erik Expósito i Konrad Poprawa, którzy trafiali już do właściwej bramki. WKS w samej końcówce zmarnował karnego, a Lechia kończyła mecz w dziesiątkę.

Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 2:1

Śląsk Wrocław do meczu z zamykającą tabelę Lechią przystępował po dwóch ligowych porażkach z rzędu. O ile przegraną z 1:4 z Rakowem Częstochowa można było zrozumieć, o tyle 0:2 ze Stalą w Mielcu było już mocno niepokojącym sygnałem. WKS do 9. kolejki przystępował jako zespół otwierający strefę spadkową. Do wyjściowego składu wrócił pauzujący ostatnio za kartki Patrick Olsen, ale za to trener Ivan Djurdjević musiał radzić sobie bez Petra Schwarza, który nabawił się urazu i na tę chwilę nie wiadomo, jak długo będzie się leczył. Przykładając ucho tu i ówdzie można usłyszeć, że prognozy nie są zbyt optymistyczne.

Pojawiły się pytania, kto zastąpi Czecha w wyjściowym składzie? Javier Ajenjo Hyjek ma za sobą przykre doświadczenie z Mielca (samobójcze trafienie zza połowy boiska), a Adrian Łyszczarz zdecydowanie lepiej czuje się na pozycji nr 10, gdzie ew. mógłby zagrać też Nahuel Levia. Djurdjević wymyślił jeszcze inne rozwiązanie: na 10 faktycznie wyszedł Leiva, ale Łyszczarz i Hyjek rozpoczęli mecz na ławce, a od początku obok Olsena wyszedł Adrian Bukowski, dla którego był to debiut w wyjściowym składzie na poziomie ekstraklasy.

Pierwsza połowa początkowo była wyrównana, choć ani jedni, ani drudzy nie kreowali dogodnych okazji. Punktem przełomowym była nieuznana bramka Macieja Gajosa z 16 min. Środkowy pomocnik oddał fantastyczny strzał na dalszy słupek zza pola karnego, ale w tej akcji Michał Nalepa sfaulował w polu karnym Śląska jednego z rywali i po interwencji VAR sędzia Łukasz Kuźma gola nie uznał.

Gdańszczanie nie zgadzali się z tą decyzją, ale bramka, nawet nieuznana, napędziła ich. Przejęli inicjatywę i w 29 min wyszli na prowadzenie. Z lewej strony płaskie dośrodkowanie posłał Conrado, a w polu karnym przeciął je Janasik... pokonując własnego bramkarza! Tak, Śląsk w drugim meczu z rzędu strzela sobie samobója.

Do przerwy WKS oddał tylko jeden celny strzał, już w doliczonym czasie gry, ale na posterunku był Dušan Kuciak. Pod względem samej gry, była to jedna z najgorszych połów za kadencji Djurdjevicia.

Mimo tego w przerwie Serb nie dokonał żadnych zmian. Śląsk już w pierwszej akcji mógł wyrównać, lecz bombę Olsena sprzed pola karnego efektowną paradą na rzut rożny sparował Kuciak. Drugi celny strzał, drugi zza pola karnego. Chwilę później indywidualną akcję groźnym uderzeniem wykończył Yeboah, ale znów swoje zrobił bramkarz gości.

W 71 min „Wojskowi” dopięli swego: Yeboah efektownie piętką zagrał do Expósito, a Hiszpan posłał potężne płaskie uderzenie z około 20 metrów, po którym piłka zatrzepotała w sieci. Śląsk wrócił do gry o komplet punktów.

W 76 min po kolejnej akcji duetu Yeboah - Expósito, ten drugi skiksował w dogodnej okazji i cały czas mieliśmy remis. Lechia się odgryzała, ale ta część gry przebiegała pod dyktando gospodarzy. W 87 min wrocławianie mieli najlepszą z możliwych okazji, czyli rzut karny. Przy rzucie rożnym Kuciak złapał za szyję Yeboaha i powalił go na murawę. Sędziowie grę puścili, ale po chwili znów do akcji wkroczył VAR, Kuźma znów pobiegł do monitora i nie miał wątpliwości — rzut karny i żółta kartka dla bramkarza. Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł Expósito, ale Kuciak wyczuł jego intencje i sparował piłkę na rzut rożny.

Można by pomyśleć, że przeszedł drogę od zera do bohatera, gdyby nie fakt, że trzy minuty zaliczył klasyczny pusty przelot, po którym piłka de facto trafiła w głowę Konrada Poprawę i wpadła do pustej bramki. Śląsk nie mógł już tego wypuścić.

Lechia kończyła mecz w dziesiątkę, po niedługo po golu Mario Maloča dopuścił się chamskiego faulu na Leivie, za co zobaczył bezpośrednią czerwoną kartkę. Sędziowie przez wzgląd na szaloną końcówkę przedłużyli to spotkanie o 5 minut, ale wynik nie uległ już zmianie i trzy punkty zostały we Wrocławiu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl