- Gdy zobaczyliśmy tego pana, wraz z koleżanką wyskoczyliśmy z tramwaju i podjęliśmy akcję ratunkową. Jesteśmy po kursach ratowniczych – opowiada nam pan Robert (imię zmienione).
Pan Robert twierdzi, że najszybciej powiadomiono Straż Miejską w Gdańsku. - Obok zatrzymał się kierowca i zadzwonił tam, ale patrol nie przyjechał, a nam nie udało się go przez to uratować. Z kolei ludzie stojący na przystanku nie potrafili nawet ułożyć go w bezpiecznej pozycji – mówi pan Robert.
Czytaj: Śmierć mężczyzny na przystanku w Gdańsku
O komentarz poprosiliśmy Straż Miejską w Gdańsku.
- Zgłoszenie dotyczące nietrzeźwego mężczyzny na przystanku Chmielna wpłynęło do straży miejskiej o godzinie 16.29. Na numer alarmowy 986 zadzwoniła kobieta. Po rozmowie ze zgłaszającą zadysponowano patrol, który niezwłocznie udał się na miejsce zdarzenia. Był już tam zespół pogotowia ratunkowego, który reanimował mężczyznę. Na prośbę patrolu policji strażnicy przewieźli świadków całego zdarzenia na Komisariat Policji II – informuje nas Marta Drzewiecka, inspektor ds. kontaktu z mediami Straży Miejskiej w Gdańsku.
- Zgłoszenia dotyczące zagrożenia życia lub zdrowia są zawsze traktowane priorytetowo. Strażnik po przyjęciu takiego zgłoszenia od razu wysyła patrol we wskazane miejsce – dodaje Marta Drzewiecka.
Wcześniej zgłoszenie wpłynęło do gdańskiej policji. - Na miejscu pojawili się przedstawiciele grupy dochodzeniowo-śledczej oraz prokurator. Ciało zostało przewiezione na badania sekcyjne – wyjaśnia asp. Karina Kamińska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
O zmarłym, jak na razie, nie wiadomo zbyt wiele. - Mężczyzna miał około 50 lat, nie miał przy sobie dokumentów, ustalamy jego tożsamość – dodaje asp. Karina Kamińska.
POLECAMY NA DZIENNIKBALTYCKI.PL: