Takiego rozpirzenia systemu prawnego, tak jawnej anarchii władz (sic!) i takiej arogancji nie było nigdy wcześniej. Nikt bowiem wcześniej nie kwestionował demokratycznego porządku, ładu konstytucyjnego i przyjętego obyczaju. Nikt, i niech to do Was dotrze raz na zawsze.
Byliście karmieni opowieścią o łamaniu praworządności i rzekomym ograniczaniu swobód obywatelskich. Daliście się mamić koniecznością pilnej naprawy zepsutego państwa i uwierzyliście w historie, które sączyli wam wprost z ekranu specjaliści od czarnego PR-u. Dęte afery, wyimaginowane problemy.
Dziś stoicie z rozdziawionymi gębami i nerwowo przełączając kanały w telewizji, próbując znaleźć usprawiedliwienie. Nie będzie łatwo, bo na Wasze sumienie spadają wszystkie skandaliczne decyzje, które podejmuje z dnia na dzień coraz bardziej zuchwała władza. Łamanie ustaw, siłowe rozwiązania, pierwsi więźniowie polityczni. Ograniczanie wolności i pluralizmu mediów, polityczne procesy, wygaszania inwestycji, likwidacje instytucji państwa.
Brawo! Żądna krwi tłuszcza chce jeszcze. Macie dwa wyjścia: albo wskoczyć w jej chocholi taniec, albo kryć się po kątach z wiecznym strachem wymalowanym na twarzach i nieustannie zadawanym w myślach pytaniem: co myśmy najlepszego zrobili?!
Żeby było ciekawiej, do końca upolityczniliście i tak coraz bardziej skręconą w jedną stronę charytatywną akcję. Daliście się oszukać czerwonym okularom podnieconego wodzireja i dziś musicie udawać, że nic się nie stało. Otóż stało się. Billboardy z hasłem wzmacniającym kampanijny przekaz środowisk od lat lansujących się na dobroczynności na zawsze pozostaną świadectwem obłudy i wyrachowania. Smutne to jest bardzo i tak bardzo bezduszne. Daje do myślenia, jeśli duszę się ma.
