Po kolejnych zwycięstwach w rundzie zasadniczej PGE Ekstraligi żużlowcy Betardu Sparty i trener Dariusz Śledź podkreślali, że na razie nie mają powodów do wielkiego świętowania, ponieważ najważniejsze rozstrzygnięcia zapadną dopiero w fazie play-off. Do niej wrocławski zespół przystąpi z pierwszego miejsca w tabeli. Liczby kazałyby więc upatrywać „Spartan” w roli głównych faworytów do mistrzostwa Polski. Drużyna z Dolnego Śląska w środę przegrała jednak na własnym stadionie z Platinum Motorem Lublin (41:49). „Koziołki” pokazały, że dobrze czują się na torze na Stadionie Olimpijskim.
Co może napawać optymizmem sympatyków Betardu Sparty? Na pewno powrót do ścigania Piotra Pawlickiego, który w ekspresowym tempie wyleczył złamanie kości strzałkowej w prawej nodze. 28-latek zaczął od punktu w dwóch pierwszych biegach, ale potem wygrał dwa wyścigi z rzędu. - Wróciłem po kontuzji i przyjechałem z myślą, że pojadę dwa, może cztery biegi, a na koniec znalazłem się w piętnastym wyścigu. Kiedy zostałem postawiony przed faktem, że mam trzecie pole, to mogłem sobie to odpuścić, aby to Tai jechał, może zdobyłby punkty. Ja jak nie wygrałem startu, to nie mogłem zbyt wiele zrobić - stwierdził Pawlicki.
Wydaje się, że po ostatnim spotkaniu we wrocławskiej ekipie jest więcej powodów do niepokoju. Z grona żużlowców Betardu Sparty dwucyfrową liczbę punktów zapisał przy swoim nazwisku jedynie Artiom Łaguta. Zastanawiająca jest postawa Macieja Janowskiego. Kapitan WTS-u zaczął mecz w fenomenalny sposób, wyprzedzając na dystansie Dominika Kuberę i Bartosza Zmarzlika. W kolejnych gonitwach „Magic” nie imponował prędkością i wyraźnie zmagał się z problemami sprzętowymi.
Cała moc na Unię
Daniel Bewley, Maciej Janowski i Tai Woffinden będą mieli nad wyraz pracowity weekend. W sobotę czeka ich występ w Grand Prix Łotwy w Rydze (godz. 19, Eurosport Extra), a dzień później wystąpią w Lesznie w pierwszym ćwierćfinale PGE Ekstraligi (godz. 19:15, Canal+ Sport). Rywalem Betardu Sparty będzie Fogo Unia, która zakończyła rundę zasadniczą na szóstej pozycji w tabeli.
Dla podopiecznych Dariusza Śledzia wcale nie musi być to łatwa przeprawa. Wrocławska ekipa przekonała się o sile „Byków” w 13. kolejce PGE Ekstraligi - WTS przegrał na stadionie im. Alfreda Smoczyka 42:48, choć warto podkreślić, że „Spartanie” byli wtedy osłabieni brakiem Pawlickiego.
Pozostałe pary ćwierćfinałowe utworzą ForNatureSolutions Apator Toruń z Platinum Motorem Lublin oraz Stal Gorzów z Tauronem Włókniarzem Częstochowa.
Łukasz Tobys, prezes Gwardii Wrocław: Pewne rzeczy nam się ulały
