Kim dla Rosji był Aleksander Sołżenicyn?
Był pisarzem, który zmusił rosyjskie sumienia do przebudzenia się. Który zmienił zupełnie ocenę moralną występków. To on wykazał, że "dla obalenia tyrańskiego reżimu wystarczy nie brać udziału w kłamstwie". Ten cytat z Sołżenicyna uważam za najważniejszy także dla nas Polaków.
To dlaczego nie chciał przyjąć orderu od Borysa Jelcyna, a przyjął go od Władimira Putina?
Ponieważ dla niego najważniejszą sprawą było umocnienie państwowości rosyjskiej. Ten człowiek był patriotą i nie można mieć mu tego za złe. Aleksander Sołżenicyn był przeciwnikiem komunizmu i jednym z tych Rosjan, którzy udowodnili, że nie władza - a zwłaszcza władza totalitarna - ma prawo do reprezentowania narodu. Pokazał, że nie gorsi patrioci są wśród ludzi uważanych za wyjętych spod prawa - tak jak on przez lata był. To on przywrócił Rosjanom poczucie dumy nie z tego, że mają mocną władzę, ale z tego, że można słuchać głosu zwykłych ludzi, by spełnić ich marzenia. Że nie trzeba rozkazu, a wystarczy dobra wola.
Ale ostatecznie zaczął zmierzać ku nacjonalizmowi...
Sołżenicyn doskonale odróżniał patriotyzm od nacjonalizmu. Wbrew legendzie, która nie wiadomo dlaczego krąży po Polsce, nigdy nie zauważyłem u niego, by nie lubił Polaków. To kłamstwo. On miał wszystkie zalety i wady rosyjskiego patrioty przyzwyczajonego do tradycji narodu, który uważał się za gnębiony, a sam tymczasem gnębił setki innych narodowości. Ale on zdawał sobie z tego sprawę.
A co myślał o Polakach?
Portret Polaka, jaki narysował w "Archipelagu GUŁag", powinien być przytaczany każdemu polskiemu uczniowi. Opisuje tam inżyniera Jerzego Węgierskiego, obrońcę Lwowa, który jako więzień łagru brał udział w strajku głodowym i jako jedyny nie zgodził się na ultimatum władz obozu. Sołżenicyn pisał: "Gdybyśmy wszyscy mieli tyle dzielności i uporu co ten Polak, to jaki tyran na świecie by się ostał?".
To jaka byłaby Rosja, gdyby spełniły się marzenia Sołżenicyna?
Jego marzenia ziściły się. W Rosji skończył się komunizm i bardzo trudno przywrócić jego elementy. Nie ma na przykład zwykłej, regularnej cenzury. Chociaż na pewno bardziej odpowiadałaby ona Putionowi niż sposoby, których musi się imać, czyli na przykład skarbówka czy nadużywanie prawa. Jest wyjątkowo ważne, że Sołżenicyn wykazał, iż każde prawo wymagające od poddanych posłuszeństwa wobec władzy wykonawczej i stanowione przede wszystkim do obrony tej władzy przed obywatelem prowadzi do łagru, a nie do sprawiedliwości.
Ale dzisiejsza Rosja jest właśnie takim krajem, w którym prawo tworzy się w obronie władzy.
Nie jest. Rosja to nie tylko państwo akolitów Stalina, którzy ciągle manifestują na jego cześć. Jest to przede wszystkim kraj Sołżenicyna, Natalii Gorbaniewskiej, Władimira Bukowskiego, Borysa Niemcowa, wydawców "Nowej Gaziety", czytelników "Nowego Miru", poetów, którzy piszą w tym samym tonie co ludzie najbardziej przez Sołżenicyna uwielbiani: Marina Cwietajewa, Nikolaj Gumilow, Borys Pasternak. Ważne jest to, co osiągnął, a nie to, co się chce mu wmówić.
Dlaczego w ostatnich latach życia był tak marginalizowany w Rosji?
To nieprawda. Po prostu mieszkał pod Moskwą. Zdawał sobie sprawę, że wkrótce umrze, i starał się nie tyle dużo mówić, ale pracować nad swoimi przyszłymi dziełami. Mam nadzieję, że znajdziemy w nich jeszcze niejedną myśl wartą czytania. Jego twórczość nie kończy się na "Archipelagu". I nie wszystko z tego, co napisał później, jest nawrotem do staroruskich przesądów i obrzędów.