W Sejmie odbyło się w środę pierwsze czytanie poselskiego projektu nowelizacji kodeksu karnego, który zakłada częściową dekryminalizację przerywania za zgodą kobiety jej ciąży oraz depenalizację pomocy w samodzielnej aborcji. To druga próba przyjęcia takich przepisów. Projekt złożyły wspólnie Lewica i Koalicja Obywatelska.
Żukowska z Lewicy, która prezentowała jego treść, podkreśliła, że jest on "zachowawczy" i "konserwatywny", skonstruowany tak, by mogła go zaakceptować większość parlamentarna.
"To projekt bardzo daleko cofający się w stosunku do tego składanego przeze mnie pierwotnie" - podkreśliła, nawiązując do propozycji przepisów o dekryminalizacji aborcji, którymi Sejm zajmował się w pierwszym półroczu br. Zaznaczyła, że zapisy obecnego projektu są zgodne z tym, co ustalono w czasie prac sejmowej komisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw dotyczących prawa do przerywania ciąży (wypracowany przez komisję projekt został odrzucony przez Sejm w lipcu br.).
W ocenie Żukowskiej projekt odpowiada na potrzeby społeczne - zakłada rozwiązania, które nie pozwalają zamykać do więzienia na trzy lata osób najbliższych pomagających osobom potrzebującym przerwać ciążę. "W Polsce ciąże były, są i będą przerywane, możemy tylko rozmawiać, czy będą one przerywane w bezpiecznych warunkach, czy też dochodzić będzie do zagrożenia życia ciężarnej i do zagrożenia poczucia bezpieczeństwa rodziny, bo najczęściej to najbliżsi pomagają" - powiedziała.
Posłanka zwróciła uwagę, że projekt chroni również personel medyczny. Znajduje się w nim przepis mówiący, że nie popełnia przestępstwa lekarz, pielęgniarka lub położna, jeżeli przerwanie ciąży jest następstwem zastosowania procedury medycznej potrzebnej do uchylenia niebezpieczeństwa grożącego zdrowiu lub życiu kobiety ciężarnej.
Dorota Łoboda z Koalicji Obywatelskiej przypomniała, że w Polsce przerywanie własnej ciąży przez kobietę nie jest przestępstwem, jednak nie ma ona żadnego wsparcia udzielonego przez państwo. "Restrykcyjne prawo aborcyjne nie sprawia, ze kobiety nie przerywają ciąż, ale że robią to poza systemem. Żeby było jeszcze trudniej, państwo chce je zostawić w tym procesie całkowicie samotnymi" - zaznaczyła.
"Możemy się oszukiwać, słuchać głosów ze skrajnego prawa, ze skrajnego lewa, ale statystki i matematyki nikt jeszcze nie oszukał. Z badań i tak wychodzi to samo, kobiety nie chcą rodzić dzieci, gdyż martwią się o komplikacje zdrowotne w trakcie ciąży, o niewracające wsparcie dla dzieci z niepełnosprawnością oraz o to, czy je na to po prostu stać" - wymieniła Żaneta Cwalina-Śliwowska z Polski 2050-TD.
W ocenie PiS projekt to legalizacja aborcji na życzenie. Zdaniem posłanki PiS Lidii Burzyńskiej Sejm nie powinien zajmować się tym projektem ustawy. Zamiast tego - jak stwierdziła posłanka - w parlamencie powinna odbyć się debata m.in. o katastrofalnej sytuacji w służbie zdrowia, o likwidacji porodówek, o "gigantycznej dziurze budżetowej" oraz o "niszczeniu państwa we wszystkich obszarach".
"Wierzę, że w tym Sejmie, tak jak 12 lipca, zbudujemy koalicję za życiem, mimo różnic. I ten szkodliwy projekt nie przejdzie" - stwierdził poseł PiS Zbigniew Bogucki.
Karina Anna Bosak z Konfederacji oceniła, że kluczowe w projekcie dekryminalizacyjnym jest, że na podstawie tych przepisów aborcja w pierwszym trymestrze będzie całkowicie bezkarna, dopuszczona też zostanie aborcja eugeniczna "aż do momentu porodu". Poza tym projekt, zdaniem Bosak, "osłabia ochronę prawno-karną kobiety w pierwszym trymestrze ciąży" po to, by mocniej zabezpieczyć tych, którzy nakłaniają do aborcji.
Jej zdaniem fakt, że projekt został złożony do Sejmu po raz drugi po tym, gdy niedawno większość sejmowa odrzuciła poprzedni, zawierający te same rozwiązania, świadczy o "fanatyzmie i głupim uporze w rzeczach po prostu złych". "Składacie radykalnie lewicowy wniosek, nieskonsultowany w ramach koalicji" - powiedziała posłanka.
Bosak, a wcześniej posłowie PiS, zawnioskowali o odrzucenie projektu w całości.
Wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha mówiąc o ponownej próbie uchwalenia dekryminalizacji stwierdził: "kropla drąży skałę". "Uważamy, że przepisy karne (dotyczące pomocy w aborcji - PAP), które dzisiaj są, należy zmienić. Tak, aby faktycznie osoby najbliższe, przedstawiciele świata medycznego miały poczucie, że kiedy działają w dramatycznych okolicznościach, państwo nie czeka na nich z prokuratorem, a z pomocą" - powiedział.
W jego ocenie zmiana kodeksu karnego w wersji zawartej w poselskim projekcie "wydaje się koniecznością". "Kodeks karny, więzienia są dla bandytów. Kodeks karny nie jest dla najbliższych, którzy w sytuacji dramatycznej próbują pomóc swojej ukochanej osobie" - dodał.
Głosowanie nad wnioskami o odrzucenie projektu - w piątek.
Źródło: