Będzie lepiej niż w sezonie 2023-24?
Poprzedni sezon PŚ był dla Biało-Czerwonych nieudany, nasi zawodnicy regularnie zawodzili, z reguły zajmowali odległe lokaty, dopiero w ostatnich tygodniach dwukrotnie zawody na podium kończył Aleksander Zniszczoł. Kibice liczą, że nowy, rozpoczynający się w piątek, będzie znacznie lepszy, tym bardziej, że tej zimy zaplanowano także mistrzostwa świata. W skandynawskich konkursach udział wezmą Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Aleksander Zniszczoł, Paweł Wąsek i Maciej Kot, którzy – miejmy nadzieję – zaprezentują przyzwoitą formę, dającą nadzieję na udaną dla nas zimę.
- Na pewno jesteśmy do tego sezonu lepiej przygotowani niż do poprzedniego. Jest większa szansa na to, że uda się coś wygrać – uważa trener naszej kadry, Thomas Thurnbichler, który nie ukrywa, że dla niego najważniejszym celem w nowym sezonie jest wywalczenie medalu mistrzostw świata.
Paweł Wąsek rozbudził nadzieje
Po kim powinniśmy spodziewać się najlepszych wyników w sezonie 2024-25 w naszej ekipie? Przypomnieć o sobie będą starali się wielcy mistrzowie, a więc Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła, który nie znalazł się w kadrze na inauguracyjne zawody, niebawem powinien być już jednak w pełni przygotowany do rywalizacji. Potwierdzić niezłą dyspozycję z drugiej części poprzedniego sezonu będzie próbował Aleksander Zniszczoł. Kibice mają też nadzieję, że błyśnie Paweł Wąsek, który latem wygrał klasyfikację generalną cyklu Grand Prix.
- Paweł jest już na innym poziomie niż w ostatnich dwóch zimach. Ma znacznie większą pewność siebie, a jego skoki są dużo bardziej stabilne. Jeśli na początku uda mu się uzyskać dobre wyniki i zyska więcej pewności siebie, to myślę, że będzie w stanie powalczyć o najwyższe lokaty – uważa Thurnbichler
W sezonie 2024-25 przewidziano łącznie 36 konkursów – 29 indywidualnych, trzy drużyn mieszanych, a także po dwa drużynowe i duetów. Zmagania potrwają do 30 marca 2025 roku, a ostatnie zawody odbędą się już tradycyjnie w Planicy. W dniach 26. lutego – 9. marca w Trondheim odbędą się z kolei mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym.
W porównaniu z poprzednim sezonem nie zmieniła się wysokość nagród dla poszczególnych zawodników startujących w zawodach Pucharu Świata. Zwycięzca każdego konkursu otrzyma 13 tysięcy franków szwajcarskich, kolejne miejsca na podium to odpowiednio 10 i 8 tysięcy premii. Na wypłatę liczyć będzie mógł każdy, kto znajdzie się w czołowej trzydziestce (ostatni otrzyma 400 franków). Warto również walczyć o triumf w kwalifikacjach, za który można uzyskać 3 tysiące.
Inauguracja w Norwegii
Warto wspomnieć, że norweska miejscowość po raz pierwszy gościła uczestników cyklu w marcu 1984 roku. Wówczas to zawody odbyły się na nieistniejącym już kompleksie Balbergbakken (skoczna K-120), zamkniętym w 1992 roku.
Od 1993 roku zmagania odbywają się na obiektach noszących wspólną nazwę Lysgardsbakken, które powstały przed igrzyskami olimpijskimi organizowanymi w Lillehammer przed trzydziestu laty. Zawody Pucharu Świata w norweskiej miejscowości organizowane są dość regularnie od ponad trzydziestu lat – przerwa miała miejsce jedynie na przełomie wieków, kiedy to przez kilka sezonów najlepsi skoczkowie nie odwiedzali wspomnianego miasta.
Kilkukrotnie w mieście-gospodarzu zimowych IO ’94 odbywały się konkursy, które inaugurowały nowy sezon w skokach narciarskich. Po raz pierwszy przywilej ten przypadł mu w udziale w sezonie 1995-96, a łącznie pięciokrotnie skoczkowie właśnie tam rozpoczynali zimowe zmagania. Po dwunastu latach przerwy najlepsi powalczą o pierwsze punkty Pucharu Świata znów w Norwegii.
W 2012 roku właśnie w Lillehammer zorganizowany został pierwszy w historii konkurs drużyn mieszanych. Męsko-damskie zespoły jako pierwsze zaprezentują się norweskiej publiczności także i w tym roku. Zmagania zaplanowano na piątek na godzinę 16.15. Indywidualne zawody, zarówno kobiet jak i mężczyzn, odbędą się natomiast w sobotę i niedzielę – rywalizację ostatniego dnia może jednak utrudnić zapowiadany silny wiatr.