Studenci w Łodzi płacą miliony za powtórki

Maciej Kałach
Maciej Kałach
Grzegorz Gałasiński
Na uczelniach trwa sesja poprawkowa. Studenci walczą, by nie płacić za powtarzanie przedmiotów. Przez dwa lata do kasy Uniwersytetu Łódzkiego wpłynęło z tego tytułu prawie 6 mln zł.

Jeśli student nie zda poprawkowego egzaminu, a chce pozostać na uczelni - płaci za powtarzanie feralnego przedmiotu. Wychodzą z tego pokaźne kwoty. Uniwersytet Łódzki, w odpowiedzi na nasze pytania, poinformował o sumie ponad 2,7 mln zł uzyskanej w 2015 r. oraz o 3,8 mln zł - w 2014 r. To pieniądze z opłat za powtarzanie przedmiotów na studiach stacjonarnych, ale w przypadku UŁ także za dodatkowe zajęcia, których nie zawiera program kierunku, ale student chce je zaliczyć dobrowolnie.

Rektorzy z Łodzi z radością witają wszystkich obcokrajowców

Uniwersytetowi Medycznemu powtarzający przedmioty przynieśli w roku akademickim 2014/2015 wpłaty na poziomie 250 tys. zł. Społeczna Akademia Nauk - uczelnia niepubliczna, więc utrzymująca się w dużej części z czesnego - przekonuje, że poprawki nie przekładają się na znaczącą pozycję w jej budżecie. Student SAN płaci 200 zł za powtarzany przedmiot (maksymalnie można powtarzać dwa).

Na UŁ każdy wydział ma swoją stawkę: w przypadku zajęć trwających jeden semestr najdrożej jest na trzech wydziałach „ścisłych” (w tym Chemii), gdzie powtórka kosztuje 600 zł za przedmiot. W przypadku zajęć całorocznych najdrożej jest na Wydziale Prawa i Administracji (1000 zł).

Politechnika Łódzka oraz UMed przeliczają tzw. punkty ECTS (trzeba zdobyć konkretną liczbę, aby skończyć studia). Na PŁ student płaci 55 zł od brakującego punktu - dla przykładu, jeśli studiujący budownictwo powtarza matematykę, wartą 8 punktów, musi zapłacić 440 zł.

Rekrutacja na studia. Uniwersytet Łódzki ogłosił dodatkowy nabór. Sprawdź, gdzie są miejsca

Poprosiliśmy szkoły wyższe także o podanie, ilu studentów nie utrzymuje się na uczelni na pierwszym roku. Tomasz Boruszczak, rzecznik Uniwersytetu Łódzkiego, tłumaczy, że nie jest to łatwe zadanie, bo nie można po prostu porównać liczby studentów pierwszego roku z liczbą, w tych którzy wracają po wakacjach: dochodzą np. poprawiający drugi rok i wznawiający naukę po chorobie. Ale z danych GUS wynika, że w 2014 r. UŁ przyjął na studia stacjonarne (licencjackie i jednolite magisterskie) 6,7 tys. studentów, zaś w rok później było ich na drugim roku 4,4 tys.

Z kolei UMed podał, że w przypadku najbardziej popularnych kierunków: lekarskiego, lekarsko dentystycznego po pierwszym roku w roku akademickim 2014/2015 odpadło ok. 5 - 7 proc. studentów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Studenci w Łodzi płacą miliony za powtórki - Dziennik Łódzki

Komentarze 8

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

s
student
1000 zl ? ja mam zapłacić 1500 na wydziale administracji, po złożeniu podania o rozłożenie na raty łaskawie rozłożyli na 2 raty i to w ciągu 2 miesięcy
s
student
widac, ze nie studiowales/as, bo imprezowanie to nie jedyny powód, dlaczego studenci nie zdają sesji. Innym są niedowartościowani wykładowcy, którzy potrafią uwalić nawet nauczonego studenta, więc jeśli nie wiesz jak to wygląda w praktyce, a polegasz tylko i wyłącznie na stereotypach, to radzę się nie wypowiadać.
J
Ja85
Przyjmuje się jak leci, bo matura o niczym nie świadczy. Arkusze są układane tak, że tylko mechaniczne rozwiązywanie pomaga zdać.
Jeżeli ktoś od 1 zajęć się uczy, to zda. Jeżeli nie potrafi wdrożyć się, tylko cały semestr baluje to trudno niech płacy.
Jakieś durne wywody piszesz. Kpina jest to, że debile, którzy nie zdają egzaminu potem wylewają żal, że muszą płacić.
o
olo
Tu nie chodzi o wykształcenie, tylko o to, żeby się kasa zgadzała. I tak na wszystkich uczelniach.
M
M.Rawicz
Kandydatów przyjmuje się "jak leci", potem wpływają miliony do kasy uczelni, a ci studenci, którzy chcieliby się solidnie kształcić pod kierunkiem fachowej kadry naukowej nie mają na to żadnych warunków, bo uczelnia jest machiną zarobkową. Policzmy 6700 studentów na I r. Niechby jeden asysten miał pod opieką 50 studentów (co już w szkole uważa się za klasę przepełnioną), to samym pierwszym rokiem musiałoby się opiekować 130 asystentów (6700/50=130). Na drugim roku 88 asystentów, na kolejnych trzech latach niech by było potrzeba "tylko" po 80 asystentów, to daje łącznie ponad 450 tzw. pracowników naukowych.

I to mają być studia, zgłębianie wiedzy? Kpina. Produkcja i forsa pod przykrywką kształcenia i naukowości! I na taką produkcję idą nasze pieniądze! Nic dziwnego, że przez te 25 lat poziom absolwentów i pozycja uczelni spada na łeb na szyję.
b
bencwau
Między innymi w taki sposób niektórzy z prywaty nad prywatami dochodzą do pokaźnych majątków. Uczyć się a jak potem ucieka się na gotowe za granicę, zwracać koszty nauki, także 500+ !
w
wieśniak!
mama sprzedała dwie świnie na moje poprawki!!!
.i.
...a nie imprezować a potem biadolić że trzeba płacić!
Wróć na i.pl Portal i.pl