W niedzielę ulicami Warszawy przeszedł zorganizowany przez PO i Donalda Tuska marsz. Wzięli w nim udział liderzy głównych ugrupowań opozycyjnych. Marsz, według deklaracji organizatorów z PO, był zorganizowany "przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami".
- Wczoraj byliśmy świadkami łamania art. 178 polskiej konstytucji (...) sędziowie, którzy idą we wprost upolitycznionym marszu łamią przepisy konstytucji. To sędziowie, ale również jedna pani prokurator - powiedział Ozdoba na konferencji w Sejmie. Wyjaśnił, że chodzi mu o prok. Ewę Wrzosek.
Jak dodał, na marszu pojawił się też sędzia Igor Tuleya, a jego udział - jak mówił - został wprost zapowiedziany na profilu PO w mediach społecznościowych. - On wprost staje się patronem czy jednym z liderów politycznego marszu. Kolejny sędzia - Michał Laskowski zapowiadał, wręcz zachęcał do tego marszu - mówił polityk Suwerennej Polski.
Sędzia nie może należeć do partii
Ozdoba, krytykując sędziów, przywoływał art. 178, ust. 3 konstytucji RP, który brzmi: "Sędzia nie może należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej nie dającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów".
Były prezes Izby Karnej Sądu Najwyższego sędzia Michał Laskowski powiedział PAP, że rzeczywiście sędziowie są ograniczeni w możliwości prezentowania swoich poglądów w stosunku do innych obywateli.
- Ale to nie znaczy, że są zupełnie pozbawieni praw, które są zapisane w konstytucji. Uważam, że każdy sędzia ma prawo wziąć udział w demonstracji, która akurat sprzeciwia się pewnym rozwiązaniom, z którymi mamy do czynienia od lat, a które godzą wprost w praworządność i w pewne konstytucyjne zasady - powiedział Laskowski.
"Mam prawo protestować"
Potwierdził, że był na marszu 4 czerwca. - Nie poszedłem tam demonstrować poparcia, dla któregoś z polityków, których tam zresztą było wielu, tylko poszedłem, (...) żeby protestować przeciwko tym zmianom, o których od lat mówimy, dotyczących sądownictwa, praworządności, w ogóle rządów prawa - podkreślił sędzia.
- Uważam, że jako obywatel mam prawo w ten sposób protestować, nie stałem na trybunie, nie szedłem ręka w rękę z politykami, tylko po prostu jako zwykły, szary obywatel tam maszerowałem - powiedział Laskowski.
Dodał, że wskazane w przepisach ograniczenia, nie sięgają aż tak daleko, żeby zabraniać sędziom udziału w demonstracjach w charakterze uczestnika. - Za chwilę można powiedzieć, że jeśli biorę udział w głosowaniu albo słucham jakiegoś lidera partyjnego na zebraniu, to jest to też działalność polityczna. Nie przesadzajmy, gdzieś te granice trzeba zakreślić - powiedział sędzia Laskowski.
Źródło:
