Świątek o zmianie trenera: Potrzebowałam ewolucji, a nie rewolucji

Jacek Kmiecik
Opracowanie:
PAP/Marcin Cholewiński
Iga Świątek przyznała, że zmieniając trenera nie chciała przeprowadzać wielkich zmian w swojej grze. "Potrzebowałam ewolucji, a nie rewolucji" - podkreśliła polska tenisistka na konferencji prasowej przed kończącym sezon turniejem WTA Finals w Rijadzie.

23-letnia Iga Świątek ostatni mecz rozegrała 5 września, kiedy w ćwierćfinale US Open przegrała z Amerykanką Jessicą Pegulą. Potem rezygnowała z kolejnych turniejów, w międzyczasie zmieniając trenera.

Powody osobiste mają takimi pozostać

- Praktycznie wycofałam się z tych turniejów z powodów osobistych, ale one takie mają pozostać i nie będę o nich rozmawiać. Głównie ten czas poświęciłam na usystematyzowanie tego, jak ma wyglądać mój zespół, oraz na poszukiwanie nowego trenera. Na tym się skoncentrowałam. Poza tym czasami fajnie dać sobie czas, aby podejmować dobre decyzje

- powiedziała wiceliderka światowego rankingu.

Czas na korekty gry dopiero po WTA Finals

Od dwóch tygodni Polka pracuje z Belgiem Wimem Fissette'em, który zastąpił Tomasza Wiktorowskiego.

- Nie chcę porównywać obu trenerów. Każdy pracuje w inny sposób. O różnicach będę mogła powiedzieć po okresie przygotowawczym. Teraz skupialiśmy się na tym, abym dobrze zagrała w Rijadzie. Dopiero po WTA Finals będziemy wprowadzać zmiany jeśli chodzi o technikę. Będziemy więcej rozmawiać o jego pomysłach na moją grę

- tłumaczyła.

Zmiana trenera miałą być emolucją a nie rewolucją

Jak dodała, przez dotychczasowe dwa tygodnie współpracy nowy szkoleniowiec obserwował głównie, jak gra i jakie decyzje podejmuje na korcie.

- Raczej się poznawaliśmy. Jednak wszystko, co do tej pory mi mówił, jest kontynuacją tego, co robiłam wcześniej. Decyzja o zmianie trenera nie miała być rewolucją, a ewolucją. Wydaje mi się, że to najmądrzejsze podejście, jeśli chodzi o poprowadzenie mojej kariery. Jak na razie dobrze się dogadujemy i Wim czuje podobne rzeczy na korcie jak ja. Cieszę się, że oboje jesteśmy otwarci na rozmowę na tematy sportowe. Bardzo ważne, że wszyscy w sztabie dobrze dogadują się też poza kortem

- podkreśliła Polka.

Zobaczymy, jak potoczy potoczy się współpraca z Wimem

W ciągu 13 lat kariery Świątek Belg jest dopiero jej trzecim trenerem. Przed Wiktorowskim prowadził ją Piotr Sierzputowski, który także, co zadziwiające, był rozpatrywany jako następca Wiktorowskiego.

- Nie jestem osobą, która lubi zmiany. W pewnym sensie lubię stabilizację i dużo inwestuję w relacje z trenerami. Mam nadzieję, że nasza relacja z Wimem będzie długoterminowa, ale zobaczymy, jak życie się potoczy

- oceniła Iga.

- O wyborze tego szkoleniowca zadecydowała jego wizja mojego tenisa, bo to jest najważniejsze. Poza tym ważne były: komunikacja, uczucie na naszą relację oraz dostępność

- zakończyła raszynianka.

Rozstawiona z numerem drugim Świątek trafiła do "Grupy Pomarańczowej", razem z Amerykanką "Coco" Gauff (3.), Pegulą (6.) i Barborą Krejcikovą (8.). Czeszka będzie jej pierwszą rywalką w niedzielę, 3 listopada, około godziny 13.30 czasu środkowoeuropejskiego.(PAP)

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Pol
To nie licz iga na ewolucję, tak długo nie będziesz mogła poczekać, nie jest to proces szybki. W twoim przypadku rewolucja nastąpiła, kiedy oficjalnie przyznałaś publiczności na korcie, że sport to kasa. Trzeba mieć odwagę, ale nie gratuluję, bo wielu zraziło to do ciebie.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl