Węgry nadal blokują uzgodnienia. Domagają się przede wszystkim unijnego dofinansowania inwestycji, które pozwolą im na odłączenie od rosyjskiego ropociągu i podłączenie do chorwackiego. Wcześniej Węgry uzyskały obietnice, że zostaną czasowo wyłączone spod unijnego embarga i do końca 2024 roku będą mogły kupować gaz.
Ambasador Polski przy Unii Andrzej Sadoś ponowił apel o jak najszybsze nałożenie restrykcji i wstrzymanie nie tylko zakupów ropy ale i gazu. "To jeden z elementów niezbędnych do zatrzymania maszyny wojennej. Rozmawiamy o sankcjach, które są nakładane w sytuacji nadzwyczajnej, w czasie wojny, a nie są to negocjacje o charakterze handlowym. Wszystkie państwa członkowskie ponoszą koszta. Myślę, że Polska należy do tych państw, które ponoszą najwyższe koszta związane z wojną na Ukrainie" - powiedział ambasador Polski przy Unii.
Węgry pod ostrzałem krytyki
W grupie krajów, które domagają się jak najszybszego nałożenia jak najbardziej surowych restrykcji, zwłaszcza w sektorze energetycznym są oprócz Polski także państwa bałtyckie i skandynawskie. Przedstawiciele tych państw krytykują już otwarcie Węgry. "Sytuacja jest napięta" - powiedział jeden z unijnych dyplomatów.
W szóstym pakiecie sankcji wobec Rosji, oprócz embarga na import ropy, jest także propozycja odcięcia największego rosyjskiego banku - Sberbanku od globalnego systemu rozliczeń finansowych SWIFT oraz lista osób z zakazem wjazdu do Unii i zablokowanymi aktywami w Europie. Jest na niej nadal - o czym brukselska korespondentka Polskiego informowała jako pierwsza w ubiegłym tygodniu - gimnastyczka Alina Kabajewa, matka dzieci Władimira Putina. Z ustaleń Beaty Płomeckiej wynika, że Węgry próbowały kilkakrotnie usunąć ją z tej listy, podobnie jak zwierzchnika rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchę Cyryla.
