To, że z Chin koronawirus dojdzie do Europy, w tym Polski, było tylko kwestią czasu. Tylko w naszym województwie w środę dwie osoby trafiły do szpitala z podejrzeniem wirusa, a w czwartek liczba ta zwiększyła się do siedmiu. Wszyscy wrócili z Włoch z gorączką, kaszlem lub katarem.
Także w czwartek w mediach pojawiła się informacja, że już stwierdzonego koronawirusa ma 25-latka, która przyleciała z Tajlandii i przebywa w szpitalu w Łodzi. Ministerstwo Zdrowia zdementowało te doniesienia, a rzecznik resortu zaapelował, by nie rozsiewać plotek.
Mam wrażenie, że sytuacja z koronawirusem zaczyna nas przerastać. Wiele osób nie wie, co robić i jak się zachować. W całym tym zgiełku nietrudno o dezinformację, która może wywołać globalną panikę. Dlatego ważne, by odpowiednie służby i instytucje, ale i media na bieżąco przekazywały sprawdzone informacje i do znudzenia uświadamiały ludziom zarówno zagrożenia, jak i sposoby na uchronienie się przed chorobą. By dementowały fake newsy i uspokajały ludzi, bo niektórzy popadają w histerię.
Przykre jest to, że znaleźli się ludzie, którzy na koronawirusie próbują zarabiać. Ceny maseczek chirurgicznych - których w aptekach jak na lekarstwo - wzrosły nagle z 30-50 groszy do nawet kilkunastu złotych za sztukę. Wraz z rozwojem choroby jeszcze i tak pewnie pójdą w górę.
W obecnej sytuacji potrzeba nie tylko mobilizacji wszystkich sił, ale i zachowania zdrowego rozsądku.
