Historia sięga marca 2017 roku. Wówczas inspektorzy Fundacji na rzecz Ochrony Praw Zwierząt Mondo Cane przeprowadzili interwencję na jednej z posesji na poznańskiej Starołęce. Na miejscu zastali cztery skrajnie wychudzone i wygłodzone psy. Znaleźli również zakopane w ziemi ciała kilkudziesięciu szczeniaków i kotów.
Zabójstwa zwierząt dokonała Joanna G. Z kolei jej konkubent Zygmunt Sz. doprowadził cztery psy do skrajnego wycieńczenia.
Kobieta działała ze szczególnym okrucieństwem. Umieszczała psy w wannie, topiła je, a następnie wrzucała do dołu wykopanego w przydomowej szklarni, gdzie uprawiała warzywa. Część z nich jeszcze żyła, dlatego kiedy szczeniaki zostały już przysypane ziemią, właścicielka uderzała w nie łopatą, rozczłonkowując ciała zwierząt.
Na piątkowej (20.10.2017 r.) rozprawie oskarżeni się nie pojawili. Podczas postępowania przygotowawczego przyznali się jednak do winy i chcieli dobrowolnie poddać karze. Na to zgody nie wyraził sąd.
Zabijała szczeniaki. Były nawozem dla pomidorów
- Nigdy wcześniej nie spotkałem się z taką butą i arogancją, jak u oskarżonych. Tego czynu dopuściła się kobieta i matka. Być człowiekiem to obowiązek. Nie można wobec takich ludzi być pobłażliwym i udawać, że nic się nie stało. Nie można zabójstwa zwierząt traktować jako czyn mniejszej wagi. Czym jest zabójstwo przez topienie i dobijanie szpadlem, jak nie czynem haniebnym? To nie były tylko psy. To były aż psy. Oskarżeni nie powiedzieli nawet przepraszam - mówił w sądzie adw. Mateusz Łątkowski, pełnomocnik Fundacji na rzecz Ochrony Praw Zwierząt Mondo Cane.
Sąd uznał oboje oskarżonych winnych zarzucanych im czynów. Joannę G. za zabójstwo ze szczególną okrutnością co najmniej 15 szczeniąt skazał na 10 miesięcy pozbawienia wolności. Zygmunta Sz. za znęcanie się nad czterema psami, których był właścicielem - na trzy miesiące więzienia. Oboje są objęci także zakazem posiadania zwierząt przez najbliższe 10 lat.
- Takie sytuacje muszą być nagłaśniane, ujawniane, ścigane przez prokuraturę i surowo karane przez sąd. Wymierzone kary są wyważone. Uwzględniają okrucieństwo, jakiego dopuścili się oskarżeni wobec zwierząt, ale też to, że oskarżeni przyznali się do winy i chcieli dobrowolnie poddać karze. Kary muszą być surowe, by przeciwstawić się takiemu okrucieństwu. Zwierzę czuje tak samo jak my. Nie ma nic piękniejszego od powrotu do domu, gdy pod drzwiami czeka na nas pies. On zawsze okazuje wobec nas miłość i zrozumienie. To bardzo smutne, że oskarżeni nie potrafili docenić tej miłości - mówiła sędzia Joanna Knobel.
Zwyrodnialec powiesił w Łodzi psa na drzewie. Znęcał się i zabił psa:
źródło: dzienniklodzki.pl/x-news.pl.