Niełatwe losowanie Magdy Linette
Siniakova już przed spotkaniem jawiła się jako niezwykle wymagająca przeciwniczka. Owszem, może w ostatnich tygodniach nie notowała rewelacyjnych wyników, w Wuhan jednak dała się mocno we znaki Arynie Sabalence, która już niebawem obejmie prowadzenie w światowym rankingu. A skoro potrafiła postawić się mocno uderzającej i ofensywnie usposobionej Białorusince, tym bardziej należało spodziewać się, że prezentującej zupełnie inny styl gry Polce napsuje sporo krwi.
Czeszka przewodzi aktualnie w klasyfikacji deblistek, a na koncie ma m.in. triumfy w tegorocznych wielkoszlemowych turniejach Wimbledon i French Open. Preferuje ofensywny styl gry i właśnie w taki sposób starała się grać we wtorkowej potyczce z Linette. Gdy tylko pojawiała się okazja, by zaatakować, starała się to robić, a co dla niej ważne - często jej próby kończyły się powodzeniem. Nieźle poczynała sobie także w defensywie, w której potrafiła groźnie i skutecznie przeprowadzić kontratak.
Bilans bezpośrednich pojedynków był (i nadal jest) co prawda korzystny dla Magdy, która do spotkania w Chinach wygrała trzy razy i doznała jednej porażki, przed potyczką w Ningbo nie należało jednak z niego wyciągać żadnych daleko idących wniosków - nasza tenisistka ostatnie zwycięstwo z Siniakovą odniosła w 2019 roku, a jedynej porażki doznała w 2022 roku w finale turnieju ITF w Grodzisku Mazowieckim.
Porażka Magdy Linette w pierwszej rundzie
Początek wtorkowego starcia był... zaskakujący. Zawodniczki przez pięć pierwszych gemów nie były bowiem w stanie utrzymać podania. Serię przełamań przerwała dopiero Czeszka, która już do końca seta wygrywała kolejne gemy, prezentując wszystko to, czego mogliśmy się spodziewać - każde lżejsze i krótsze zagranie Linette kończyło się natychmiastowym atakiem rywalki, które, w najlepszym przypadku, spychało naszą tenisistkę do defensywy, co w dalszej perspektywie przynosiło korzyść punktową.
Druga partia również nie zaczęła się dobrze dla poznanianki, która już w pierwszym gemie została przełamana. Na szczęście Polka szybko stratę odrobiła, a potem, aż do stanu 4:4 toczyła wyrównany pojedynek. W decydującym momencie znów jednak lepiej spisała się Czeszka, która po raz kolejny zapunktowała przy serwisie Magdy i choć w dziesiątym gemie Linette jeszcze zdołała obronić dwie piłki meczowe, za trzecim razem Siniakova dopięła swego i zapewniła sobie awans do drugiej rundy, w której zmierzy się z Darią Kasatkiną.
