Zawodnik gorzowskiej Stali wielokrotnie powtarzał, że jego wielkim marzeniem jest jazda w cyklu Grand Prix. – Marzę o tym od dziecka, zrobię wszystko, żeby wreszcie awansować do Grand Prix – mówił Szymon Woźniak przed tegorocznym sezonem.
Na początku eliminacji nie było najlepiej
Polski żużlowiec eliminacji nie rozpoczął jednak obiecująco, bo w turnieju eliminacyjnym w Žarnovicy wystartował tylko dlatego, że Rafał Dobrucki, selekcjoner reprezentacji Biało-Czerwonych, przyznał mu tzw. dziką kartę na udział w kwalifikacjach. Stało się tak dlatego, że w majowym Finale Złotego Kasku w Opolu (był krajową eliminacją indywidualnych mistrzostw świata) zawodnik Stali zajął dopiero siódme miejsce. Gorzowianin jednak nie zawiódł trenera, w turnieju na Słowacji zajął drugie miejsce i pewnie awansował do Grand Prix Challenge.
Znakomity początek
Zawody w Gislaved Szymon Woźniak rozpoczął rewelacyjnie, w świetnym stylu wygrał dwa wyścigi. Tylko on i Brytyjczyk Robert Lambert byli niepokonani po dwóch seriach startów. W kolejnej dużo stracił reprezentant Wielkiej Brytanii, który spowodował upadek Piotra Pawlickiego i został wykluczony. Ale Szymon Woźniak też już nie był bezbłędny. W 12. wyścigu pokonał go Australijczyk Jason Doyle, a w 16. biegu lepsi od Polaka byli Luke Becker (USA) i Robert Lambert.
Kapitalna akcja w ostatnim wyścigu
Szymon Woźniak wciąż jednak pozostawał jednym z najlepszych zawodników turnieju. Wyniki trzech wyścigów ostatniej serii startów ułożyły się tak, że polski żużlowiec potrzebował dwóch punktów w 20. gonitwie, by zapewnić sobie awans do Grand Prix. Szymon Woźniak spisał się rewelacyjnie, kapitalną akcją na wyjściu z pierwszego łuku wyprzedził wszystkich rywali i pomknął po marzenia. Wygrał zdecydowanie i zajął trzecie miejsce w turnieju, ostatnie gwarantujące awans. Wygrał Jason Doyle, a drugi był Słowak Martin Vaculik.
Być może z Gislaved awansuje ktoś jeszcze
Przypomnijmy, że oprócz trójki najlepszych zawodników turnieju w Gislaved, w Grand Prix 2024 pojedzie sześciu najskuteczniejszych żużlowców tegorocznego cyklu, indywidualny mistrz Europy oraz pięciu jeźdźców, którym organizator przyzna stałe „dzikie karty”. Jeżeli Jasonowi Doyle’owi i Martinowi Vaculikowi udałoby się utrzymać w cyklu (obaj jeżdżą w tym sezonie w Grand Prix), to awans uzyskają kolejni zawodnicy w klasyfikacji szwedzkiego turnieju.
Wyniki turnieju Grand Prix Challenge
- 1. Jason Doyle (Australia) 13+3 (3,2,3,3,2), 2. Martin Vaculik (Słowacja) 13+2 (2,2,3,3,3), 3. Szymon Woźniak (Polska) 12 (3,3,2,1,3), 4. Robert Lambert (Wielka Brytania) 10 (3,3,w,2,2), 5. Jan Kvech (Czechy) 10 (2,1,2,2,3), 6. Przemysław Pawlicki (Polska) 9 (2,0,3,1,3), 7. Andrzej Lebiediew (Łotwa) 9 (1,1,3,3,1), 8. Luke Becker (USA) 9 (2,2,0,3,2), 9. Jacob Thorssell (Szwecja) 7 (3,0,1,2,1), 10. Piotr Pawlicki (Polska) 6 (0,t,2,2,2), 11. Dimitri Berge (Francja) 5 (0,3,0,1,1), 12. Michael Jepsen Jensen (Dania) 4 (1,3,0,0,0), 13. Frederik Jakobsen (Dania) 4 (1,1,1,d,1), 14. Martin Smolinski (Niemcy) 2 (0,0,2,0,0), 15. Oliver Berntzon (Szwecja) 2 (2), 16. Paco Castagna (Włochy) 2 (1,0,1,0,0), 17. Nicolas Covatti (Włochy) 2 (0,1,0,1,0).
Znów się nie udało! Znów na PGE Narodowym nie zagrano Mazurk...
Polub nas na fb
