W poniedziałek na Rysach doszło do dużej akcji ratunkowej TOPR. Ratownicy zostali wezwani na pomoc turyści, który spadł i poleciał tzw. rysą. Dostali także drugie zgłoszenie od turysty pod wierzchołkiem, który nie potrafił sam zejść. Temu drugiemu nic się nie stało. ten co poleciał rysą w dół również przeżył, jednak doznał obrażeń.
Okazuje się, że tego dnia na Rysach potrzebowało pomocy jeszcze trzech innych turystów, którzy również doszli pod wierzchołek. Pomocy udzielili im inni turyści zmierzający na szczyt - pan Tomasz i jego kolega.
- Akurat tak się złożyło, że w drodze na szczyt przystanęliśmy z kolegą, żeby napić się ciepłej herbaty. Wtedy minęło nas trzech młodych mężczyzn, w wieku ok. 22-24 lata. Zwróciliśmy na nich uwagę, bo nie byli za dobrze do wyprawy przygotowani. Mieli zwykłe półbuty sportowe, spodnie dresowe i bluzę dresową. Nie mieli nawet kurtek. Jedynie co to na butach mieli raczki - mówi pan Tomasz. Dodaje on, że w górę poruszali się oni całkiem sprawnie. Widać było, że chłopaki mają kondycję.
- Gdy dochodziliśmy pod szczyt, zobaczyliśmy grupkę ludzi siedzących. Trzęśli się z zimna, nic fizycznie im się nie stało. Ale zablokowali się psychicznie. Gdy zobaczyli pod sobą stromy stok i drogę jaka czekała ich w dół, nie byli w stanie się ruszyć - mówi pan Tomasz.
Okazało się, że mężczyźni byli kompletnie nie przygotowani do wyprawy na Rysy. Nie mieli ani dobrego ubrania, ani raków, ani czekana. Ani nawet czołówek, a źródłem światła były dla nich telefony komórkowe. Mężczyźni przyznali się, że nie mają doświadczenia w zimowych wędrówkach po Tatrach. Plan na dzień mieli taki, że dotrą nad Morskiego Oka. Tak jednak wpadł im do głowy pomysł by ruszyć na Rysy.
Pan Tomek i jego kolega zdecydowali, że nie wejdą na szczyt, ale że pomogą zejść trójce nieprzygotowanych wędrowców. - Nie mieliśmy dodatkowych raków. Zresztą i tak na buty tych panów nie dałoby się zapiąć tego sprzętu. Sprowadzaliśmy ich, asekurowali się naszymi czekanami. W pewnym momencie ściągaliśmy ich na linach - mówi pan Tomasz.
Wędrowcy byli przemoknięci. W pewnym momencie jednego ze ściąganych przejęła inna grupa turystów zmierzających na szczyt. Też zaczęli pomagać mu zejść.
- Najprawdopodobniej gdy schodziliśmy w dół, doszło do upadku turysty. Nie wiedzieliśmy tego. Jednak schodząc na dół napotkaliśmy już ratowników TOPR przy mężczyźnie, który spadł. Był już owinięty folią termiczną i przygotowany do transportu - mówi pan Tomasz.
Przestrzegamy przed takimi wyprawami w góry. Osoby bez doświadczenia w górskich wędrówkach, bez odpowiedniego sprzętu i umiejętności posługiwania się nim nie powinni zimą atakować Rysów. To trudny i wymagający szlak. Tym bardziej w takich warunkach jak obecnie - gdzie jest więcej lodu niż śniegu. Upadem może zakończyć się tragicznie.
- W Tatrach powyżej 1600m n. p. m zalega kilkucentymetrowa warstwa śniegu, pod którym w wielu miejscach zalega lód. Śnieg jest przeważnie zbity i twardy. Miejscami wystają kamienie. Zaczyna mocniej wiać wiatr, który może uniemożliwić wędrowanie - ostrzega Tatrzański Park Narodowy.
- 10 najpiękniejszych tatrzańskich szlaków jesienią. Tutaj warto iść
- Turyści oszaleli na punkcie tego miejsca w Tatrach. Instagram pełen zdjęć!
- Które tatrzańskie schroniska karmią najlepiej? Oceny wg Tripadvisor
- W Tatrach już czuć jesień. Zobacz pierwsze oznaki tej pory roku w górach
- Tak ćwiczą się kandydaci na ratowników TOPR. Jest ciężko!
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
