Zimowe morsowanie w Kolbudach
Mimo że śniegu nie ma, pogoda na morsowanie jest odpowiednia. W piątek, 6 stycznia, w Święto Trzech Króli termometr w Pruszczu i okolicznych miejscowościach wskazywał poniżej 0. Czuć było chłód w powietrzu i wodzie. Dla morsów z Gangu Pingwina, do którego należą mieszkańcy z Pruszcza i okolic, to dobra okazja do wskoczenia do wody. Tym razem na królewskie morsowanie wybrano jezioro w Kolbudach.
- To takie nasze morsowe Święto Trzech Króli... przepraszam... dzisiaj czternastu Króli... wyrazy wdzięczności dla Was... za mega energetyczny piątkowy poranek... dobrze jest przebywać w towarzystwie takich samych pozytywnych wariatów jak Ty... i robić z Nimi to, co się Kocha najbardziej... - mówi jeden z morsów - pruszczanin Andrzej Ślusarczyk.
Czytaj także: Orszak Kolędników przeszedł ulicami Pręgowa. Tak mieszkańcy świętują 700-lecie wsi. ZDJĘCIA
Morsowanie to świetna sprawa. Prawdziwa krioterapia. Niektórych zimno może przerażać, ale woda jest zawsze cieplejsza od powietrza - przekonują morsy i dodają, że zawsze przed wejściem jest rozgrzewka. A ponieważ większość morsów to biegacze, z grup biegowych Straszyn biega i Pruszcza biega, zwykle rozgrzewką jest bieg.
Jak zacząć morsowanie?
Najlepiej poszukać klubu morsów w najbliższej okolicy, zrzeszającego ludzi regularnie korzystających z zimnych kąpieli. Posłużą oni nie tylko dobrymi radami, ale również zapewnią bezpieczeństwo w trakcie pierwszego morsowania. Zwykle są to osoby, które na co dzień prowadzą dosyć aktywny i zdrowy tryb życia.
