Australijczyk w indywidualnym rankingu jest sklasyfikowany na 417. miejscu, więc krzywdy Hurkaczowi nie mógł raczej zrobić. Sensacji nie było. Polak wygrał 6:2, 6:4, a jak się potem okazało, zmiana przeciwnika nie była jedyną niespodzianką, którą przyszykowali dla niego organizatorzy.
- Rano dowiedziałem się, że gram wcześniej. Kładłem się spać przekonany, że gram trzeci mecz w kolejności, a gdy przyjechałem na korty okazało się, że drugi – opowiadał Hurkacz. - Byłem tym wszystkim trochę zdziwiony, ale trzeba było się szybko do tego zaadaptować. Nie wiedziałem, jak będzie grał nowy rywal, więc całą analizę wykonywałem na bieżąco w trakcie meczu.
Hurkacz, jako człowiek, którego mało rzeczy jest w stanie wyprowadzić z równowagi, nie przejął się trudnościami również w trakcie pojedynku. W następnej rundzie zagra z mało znanym 27-letnim Brytyjczykiem Liamem Brodym. W ogóle Polak ma przed sobą drabinkę, na której nazwiska nie zasłaniają półfinału. Tam może czekać na niego Novak Djoković.
- Przed turniejami nie zakładam celów minimum, nie powiem przecież, że będę zadowolony z dojścia do ćwierćfinału. Celem zawsze są kolejne zwycięstwa. Czy jesteś rozstawiony czy nie, zawsze chodzi o pokonywanie barier. Czasami rozstawienie rzeczywiście może ułatwiać sytuację w drabince, gdy z lepszymi rywalami można się spotkać później, ale na największych turniejach każdy potrafi grać świetnie w tenisa i jeżeli będzie miał superdzień, to może wygrać z faworytem – mówił Hurkacz.
W Tokio nie przeszkadza mu nawet upał. - Czułem się normalnie. Poza tym, że lubię grać, gdy jest ciepło, to na pewno pomogło mi tych kilka miesięcy spędzonych na Florydzie, gdzie było jeszcze goręcej niż niż tutaj.
Dla polskiego tenisisty to pierwsze igrzyska, ale zapewniał, że nie odczuwa tutaj presji większej niż zwykle. - Nowa jest dla mnie tylko otoczka całej imprezy. Brakuje oczywiście kibiców, czego bardzo szkoda, ale jeśli atmosferę, wioskę olimpijską, to jest to naprawdę niesamowite. Bardzo się cieszę, że ma okazję to poczuć i przeżyć.
Tokio 2020. Iga Świątek wygrała pierwszy mecz! Koszmarny upa...
