Tomasz Sobania jest jak główny bohater filmu "Forrest Gump". Polak na półmetku biegu przez USA

Mateusz Pietras
Opracowanie:
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Biegacz ekstremalny Tomasz Sobania, nazywany "Polskim Forrestem Gumpem", jest właśnie w połowie swojego biegu przez USA. Jak się okazuje pseudonim idealnie pasuje do Polaka. Warto przypomnieć, że główny bohater filmu nagrodzonego sześcioma Oscarami m.in. zaskarbił sobie sympatię widzów długim i wyczerpującym biegiem będący inspiracją dla wielu. Sobania podkreśla, że chce, by hasło wyprawy "możesz więcej niż myślisz" było inspiracją dla innych.

Spis treści

Polak uchyla rąbka tajemnicy. Sprawa wielkiej wagi

Tomasz Sobania w środę w Studiu PAP łącząc się zdalnie z trasy biegu nieopodal słynnej Route 66 na styku stanów Oklahoma, Missouri i Kansas powiedział, że właśnie ukończył 63 maratony i jest w połowie swojego biegu przez całe USA. 15 września wyruszył z nowojorskiego Central Parku, by planowo dotrzeć do Los Angeles 9 lutego, pokonując 125 maratonów w 140 dni. "To jest naprawdę droga życia" - podkreślił.

– To nie jest normalne, chodzi o przebiegnięcie 5200 km. Presja więc była ogromna, to wielkie wyzwanie. Miałem kilka momentów, które mi to wynagrodziły, było też wiele naprawdę trudnych chwil. Teraz jestem na takim etapie, że powoli zaczynam się cieszyć tym, że tutaj jestem i robię to, na co bardzo długo czekałem. Cały czas jeszcze trochę się boję i zastanawiam się, jak będą wyglądały najbliższe dwa miesiące

– powiedział.

Pierwszy pełny dzień odpoczynku, jak zaznacza biegacz, miał dopiero w Chicago - po 36 maratonach przebieganych dzień po dniu. Podkreślił, że został tam pięknie przywitany przez Polonię.

Problemy na trasie

Dotychczasowy bieg Sobania okupił wieloma odciskami i kilkoma kontuzjami, w tym prawej nogi i barku. By móc biec dalej sportowiec otrzymał od lekarzy w Saint Louis blokadę stawu w zastrzyku. Mimo wszystko, jak mówi, nie traci optymizmu i codziennie "robi swoje". "Tutaj nie ma zastanawiania się nad tym, czy coś mnie boli, czy nie, albo czy jest dzisiaj akurat idealna pogoda" - podkreślił.

Sobania powiedział, że aby się regenerować po biegu śpi 9-10 godzin dziennie, do tego dochodzi odpowiednia dieta, kąpiele naprzemiennie w ciepłej i zimnej wodzie oraz pomoc fizjoterapeuty. Podkreślił, że zawodnicy potrzebują czasem kilku dni lub tygodni, by "pozbierać się" po przebiegnięciu maratonu - on ma na to jedynie 12 godzin.

– Każdy z nas może więcej, niż mu się wydaje możliwe. Bo skoro można przebiec maraton dziennie, można zorganizować sobie bieg przez całą Amerykę pochodząc z małego miasteczka na Śląsku i wcale nie mając wielkich możliwości jak ja, to wiele rzeczy jest możliwych. Bardzo mi zależy na tym, by uświadamiać w tym ludzi

– powiedział.

Bieg w słusznym celu

Drugi - równie ważny cel - to zbiórka charytatywna prowadzona wraz z fundacją "Biznes bez barier", która zbiera środki na "pudełka dostępności" dedykowane szpitalom, POZ, administracji i innym podmiotom. Zawierają potrzebne narzędzia i materiały wspierające obsługę osób ze szczególnymi potrzebami.

Pytany o najpiękniejsze wspomnienie w trakcie dotychczasowego wyzwania Sobania podkreślił, że bieg przez Chicago zaliczy do najpiękniejszych dni w swoim życiu.

– Biegłem przez samo centrum miasta w polską flagą w ręce w eskorcie policji i z grupą polskich biegaczy. Nie zapomnę tego do końca życia. Zawsze chciałem, żeby to było coś więcej niż tylko bieg, chciałem inspirować ludzi, chciałem zrobić coś, co będzie miało znaczenie, co trochę zmieni świat. Może myślałem zawsze naiwnie, ale naprawdę cały czas wierzę, że moje biegi w jakiś sposób przyczyniają się do tego, że świat jest trochę lepszy. To właśnie czułem w Chicago

– powiedział.
Towarzyszy mu ekipa złożona z kierowcy, fotografa i fizjoterapeuty. Wszyscy mieszkają w dużej przyczepie kempingowej.

(PAP)

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl