Tragedia w Sosnowcu
Dramat rozegrał się w Sosnowcu w bloku przy ulicy Małobądzkiej. O tym, że nie był on jeszcze większy zadecydowała czujność dyżurnego II komisariatu policji przy ul. Żeromskiego, który odebrał powiadomienie o odwołaniu zgłoszenia wyjazdu do mieszkania w Sosnowcu. Taką informację przekazało mu Wojewódzkie Centrum Powiadamiana Ratunkowego w Katowicach. – Policjant wysłał jednak pod wskazany adres patrol policji, bowiem wcześniej nie dotarło do niego żadne zgłoszenie o konieczności interwencji w tym miejscu i to wzbudziło jego podejrzenia – relacjonuje podinspektor Mariusz Łabędzki z sosnowieckiej policji.
Jak doszło do tragicznego wypadku w Sosnowcu
– Z tego, co ustaliliśmy mężczyzna wysłał do swojej partnerki SMS-y z informacją, że może popełnić samobójstwo. Ta wzięła więc ze sobą starszą siostrę i obie udały się do mieszkania kobiety przy ul. Małobądzkiej. Kiedy na miejscu zjawili się policjanci zastali zabudowany korytarz, gdzie znajdowały się mieszkania. Po chwili z jednego z mieszkań wybiegła zapłakana kobieta z dwuletnim dzieckiem na ręce, która otworzyła te drzwi na korytarz i poinformowała, że w środku jest jej siostra wraz z jej partnerem. Było słychać krzyki. Policjanci chcieli wejść do środka, ale wtedy w drzwiach pojawił się mężczyzna, który trzymał w ręce nóż, przyłożony do okolic szyi kobiety. Wszędzie widać było dużo krwi. Policjanci wyjęli broń i wezwali mężczyznę do odrzucenia niebezpiecznego narzędzia – dodaje policjant.
Na szczęście desperat odrzucił nóż i schował się w mieszkaniu. Kobieta była jednak mocno zakrwawiona. Miała rany kłute okolic szyi, ramion, głowy. Nie były one jednak na tyle poważne, by jej życiu zagrażało niebezpieczeństwo. Policjanci najpierw zdecydowali się jednak udzielić poszkodowanej kobiecie pomocy i uciskali krwawiące rany. W międzyczasie wezwali posiłki policyjne. Wszyscy czekali też na przyjazd pogotowia ratunkowego.
– Policjanci usłyszeli też jakby trzask drzwi, ale do środka mieszkania weszli po dłuższej chwili, upewniając się wcześniej, że wewnątrz nie ma innych osób, wobec których ten człowiek mógłby skierować swoją agresję. Okazało się, że w mieszkaniu nie ma nikogo, a na ziemi pod blokiem leży ciało 23-latka, który zdecydował się wyskoczyć z balkonu. Ten człowiek był znany dzielnicowemu, który miał z nim wcześniej do czynienia przy okazji innych spraw, w których uczestniczył. Kobieta zabrana została do szpitala, ale jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo – informuje podinspektor Mariusz Łabędzki.
Na miejscu działaniami dowodził komendant miejski policji w Sosnowcu, a wszystkie czynności były wykonywane pod nadzorem prokuratury. W niedzielę będę przesłuchiwani świadkowie tego zdarzenia, bowiem wcześniej nie pozwalał na to ich stan zdrowia.
W niedzielę mieszkańcy bloku przy ul. Małobądzkiej mówili, że nie znali zbyt dobrze tej pary, ale raczej nic nie wskazywało na to, że może rozegrać się taki dramat.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
TYDZIEŃ Magazyn informacyjny reporterów Dziennika Zachodniego