Prokuratura wciąż bada materiał dowodowy, w sprawie wypadku, do którego doszło 31 lipca w Katowicach. 19-letnia Barbara S. ze swoim chłopakiem i przyjaciółmi bawiła się w jednej z dyskotek w centrum Katowic. To właśnie w centrum miasta rozegrała się tragedia. Tuż przed godziną 6 rano przy ulicy Mickiewicza w rejonie przystanku autobusowego doszło do bójki. W trakcie szamotaniny, na przystanek wjechał autobus linii 910. W grupie awanturników była 19-letnia kobieta. Prawdopodobnie próbowała rozdzielić awanturników. Niestety. Zginęła pod kołami autobusu.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA
Kierowca autobusu usłyszał zarzut zabójstwa oraz usiłowania zabójstwa dwóch innych osób. Zeznał śledczym, że bał się o swoje życie i zdrowie. Ruszył autobusem, myśląc, że grupa ludzi chce siłą wtargnąć do wnętrza pojazdu. Był trzeźwy, ale badania toksykologiczne krwi potwierdziły, że zażył leki przeciwdepresyjne i przeciwbólowe. Jak i czy w ogóle mogły wpłynąć na jego zachowanie, oceni dopiero powołany biegły.
Pogrzeb 19-letniej Basi zgromadził tłumy ludzi. Zginęła prze...
- Śledztwo wciąż jest na bardzo wstępnym etapie. Cały czas zbierany jest materiał dowodowy. Przesłuchiwani są świadkowie, jak również analizowane są nagrania z monitoringów. Zarówno tego miejskiego, jak i z lokali znajdujących się w tym miejscu - poinformował prokurator Aleksander Duda, z Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
- Przed nami jeszcze szereg czynności dochodzeniowych, które musimy wykonać, a które rozkładają się w czasie. Dopiero, jak zgromadzimy niezbędne dane, będziemy podejmować decyzję dotyczące kolejnych działań - dodaje prokurator.
- 19-latka zginęła pod kołami autobusu w Katowicach. "Kierowca musiał ją widzieć"
- Wypadek w Katowicach. Trwa zbiórka na pomoc prawną dla kierowcy autobusu
- Makabryczny wypadek w Katowicach. 19-latka zginęła potrącona przez autobus
- Basia zginęła przejechana przez autobus. Zbiórkę pieniędzy dla jej dzieci wstrzymano
W miniony weekend rodzina i przyjaciele pożegnali 19 -letnią Barbarę. Ksiądz proboszcz Damian Copek, żegnając świętochłowiczankę, podkreślił, że to niewyobrażalna tragedia, z którą tak trudno się pogodzić.
- Nie tak wartko płynie rzeka, jak nam szybko czas ucieka. Dla rodziny to teraz czas wielkiej żałoby. Przyszliśmy tu z ogromnej życzliwości, w nadziei, że nasze modlitwy za śp. Barbarę zostaną wysłuchane. Życie nasze zmienia się, ale się nie kończy. Dziś jest czas, by podziękować śp. Barbarze za te chwile, za ten czas, który spędziliśmy z nią razem. Za spotkania. Za rozmowy. Może razem pracowaliście, razem chodziliście do szkoły, byliście sąsiadami. To też czas refleksji. By zadać sobie pytanie, co my robimy dziś, kim jesteśmy? Jaką drogą życia iść? Bo w każdym momencie możemy zostać powołani do tego, by spotkać się z Panem – mówił ks. Damian Copek.
Urna z prochami kobiety spoczęła na miejscowym cmentarzu parafialnym. Żegnali ją m.in. rodzice, siostry, Łukasz, z którym stworzyła szczęśliwą rodzinę, wychowując syna i córkę. Pojawiła się bliższa, dalsza rodzina, znajomi, przyjaciele, mnóstwo mieszkańców Świętochłowic. Wszyscy zgodnie podkreślali, że to, co się stało, nie powinno mieć miejsca.
- Dlaczego ona? Dlaczego tak młoda kobieta, młoda matka, musiała rozstać się najbliższymi, rodziną. Tego nie da się wytłumaczyć – mówili uczestnicy sobotniej uroczystości.
Pozostał teraz ogromny smutek, żal. Na cmentarzu polało się wiele łez...
Rodzina czekała na akt zgonu, by zdezaktywować profil kobiety w mediach społecznościowych
Niestety, tuż po zdarzeniu na profilu kobiety na Facebooku, internauci urządzili sobie prawdziwy festiwal hejtu, nienawiści i obelg, kierowanych pod adresem tragicznie zmarłej kobiety. Czarę goryczy przelało drastyczne zdjęcie kobiety, które ktoś zrobił tuż po jej śmierci. Zdjęcie to zostało umieszczone w komentarzach na profilu 19-latki. Sprawą wycieku zdjęcia zajęła się Komenda Miejska Policji w Katowicach, a także prokuratura. W czwartek w końcu zdezaktywowano także kont kobiety w mediach społecznościowych. Rodzina musiała przedłożyć akt zgonu, by administratorzy Facebooka, mogli usunąć profil 19-latki.
Na prośbę partnera kobiety, wstrzymano także zbiórkę pieniędzy dla ich dzieci. Gdy tylko zbiórka się pojawiła, na jej konto wpłynęło 28 tysięcy złotych. W ubiegłym tygodniu na portalu zrzutka. pl pojawiła się informacja o zbiórce pieniędzy dla kierowcy, Łukasza T. Organizatorzy zbiórki chcieli uzbierać 25 tysięcy złotych na pomoc prawną.
"Czas powiedzieć stop bezprawiu prokuratury, mediów oraz policji. Zrobiono z Łukasza kozła ofiarnego i zostały mu przedstawione zarzuty za zabójstwo oraz próbę zabójstwa dwóch osób podczas wykonywania swojej pracy. Nie pozwólmy mu zostać samemu i pomóżmy chociaż w małej części w znalezieniu jak najlepszego adwokata. Zgromadzone środki zostaną wykorzystane na adwokata, a ewentualna nadwyżka zostanie przekazana rodzinie Łukasza" - czytamy w opisie zbiórki.
Do tej pory zebrano 40 tysięcy 415 złotych. Zrzutkę wsparło ponad tysiąc osób.
