Turecka Wiosna czy dyktatura Erdogana? Dr Spancerska o kryzysie politycznym w Turcji

Grzegorz Kuczyński
Studenci też wyszli na ulice Stambułu
Studenci też wyszli na ulice Stambułu Emrah Gurel/Associated Press/East News
Tureckie władze zatrzymały w środę ponad sto osób, które uważają za przeciwników. W tym popularnego burmistrza Stambułu, który mógł w wyborach pokonać samego Recepa Tayyipa Erdogana. Ludzie wyszli na ulice, a kluczowa będzie niedziela, kiedy odbyć się mają prezydenckie prawybory opozycji. Czego boi się Erdogan? O planach władzy, działaniach opozycji i będących politycznym języczkiem u wagi Kurdach portal i.pl rozmawia z dr Aleksandrą Marią Spancerską z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

SPIS TREŚCI

Dlaczego aresztowano Imamoglu, skoro i tak uniemożliwiono mu start w wyborach, odbierając dyplom potwierdzający wyższe wykształcenie?

Jest możliwość apelacji od tej decyzji, a przeszukanie było od razu dzień po tym, jak anulowano mu ten dyplom i postawiono od razu zarzuty związane z korupcją i z wspieraniem organizacji terrorystycznych.  Czyli mówiąc krótko, Erdogan obawiał się, że samo unieważnienie dyplomu niekoniecznie może zamknąć Imamoglu drogę do wyborów. Prawybory głównej partii opozycji CHP mają się odbyć w niedzielę.

Opozycja ma jakiekolwiek szanse w starciu z Erdoganem? CHP to siła, za którą pójdą Turcy? Jaki plan ma CHP w obecnej sytuacji?

Myślę, że CHP zgłosi Imamoglu jako kandydata, ale jeśli on będzie musiał pozostać w więzieniu, to być może będzie taka strategia, że wystawią Mansura Yavasa. On jest też z CHP, jest burmistrzem Ankary i cieszy się dużą popularnością, wcześniej był związany ze środowiskami nacjonalistycznymi.

W co gra Erdogan?

Usunięcie Imamoglu oznacza, że Erdogan zamierza pozostać na stanowisku prezydenta po wyborach 2028? Mimo, że konstytucja mu tego zabrania?

Tak, w świetle konstytucji to ostatnia kadencja Erdogana, ale teraz trwają działania, żeby przeprowadzić przedterminowe wybory prezydenckie. Wówczas ta druga i ostatnia kadencja Erdogana zaczęłaby się najprawdopodobniej liczyć od początku. Co oznaczałoby przedłużenie rządów w takim planie o dwa lata. Potrzebna jest do tego jednak większość kwalifikowana w parlamencie. Obóz rządzący, AKP i MHP, nie mają wystarczającej liczby posłów, żeby to przeprowadzić. Teraz AKP i MHP brakuje 45 głosów. Dlatego toczą rozmowy z prokurdyjskim ugrupowaniem DEM, które ma 57 mandatów. Jeśli by ich przeciągnęli na swoją stronę, to by mieli większość kwalifikowaną i mogliby przeprowadzić przedterminowe wybory. 

W takim razie ten niedawny układ – nazwijmy to pokojowym układem kończącym wieloletnią wojnę Ankary z Kurdami - między władzami a Ocalanem dotyczący PKK ma związek z obecną sytuacją?

Tak, bo to jest takie tak zwane nowe kurdyjskie otwarcie. Żeby coś zaoferować Kurdom, a w zamian pozyskać ich i rozbić opozycję, bo DEM póki co popiera CHP. Gdy były wybory lokalne w zeszłym roku, to ci prokurdyjscy politycy i ich wyborcy wspierali Imamoglu, dzięki temu odniósł zwycięstwo. Teraz to ugrupowanie prokurdyjskie znalazło się między młotem a kowadłem. Z jednej strony chcą dogadać się z rządem, z drugiej strony potępiają zatrzymanie Imamoglu, więc mają bardzo trudną pozycję. 

Domknięcie systemu czy Turecka Wiosna?

Przy okazji ostatnich wydarzeń pojawiło się sporo informacji o tym, jaki negatywny wpływ miało to aresztowanie Imamoglu i około setki innych osób to na gospodarkę, na giełdę i kurs liry, tureckiej waluty. Czy jest ryzyko, że polityczny kryzys długofalowo będzie szkodził tureckiej gospodarce?

Myślę, że jeśli sytuacja będzie eskalować, a przypuszczam, że ta niedziela może być jakimś takim punktem kulminacyjnym, to to też będzie oddziaływać na rynki. 

Czy te protesty uliczne są w stanie przerodzić się w coś większego? Widziałem już takie komentarze, pytania, czy dojdzie do „tureckiej wiosny”, głębokich zmian politycznych wymuszonych masowymi protestami? Czy może wręcz przeciwnie, Erdogan domknie system? 

Mieliśmy dotychczas w Turcji swego rodzaju system hybrydowy. Teraz coraz bardziej zmierza to ku autorytaryzmowi. Choć i tak widać, że Erdogan, doprowadzając do zatrzymania Imamoglu, obawia się, że on może przegrać wybory nawet w warunkach reżimu autorytarnego. Na środowych demonstracjach pojawiały się takie hasła „hukumet istifa”, czyli „niech rząd poda się do dymisji”, więc jest ryzyko, że sytuacja będzie eskalować. Trudno powiedzieć, czy to się przerodzi w kolejny Gezi Park (masowe protesty w parku Gezi w 2013 roku), czy to przybierze taką skalę, czy może przeciwnie, będzie taka skala represji, że po prostu ludzie będą na tyle zastraszeni, że nie będą chcieli wychodzić na ulice w większej skali. Opozycja, czyli CHP, mówi o tym, że mamy teraz w Turcji cywilny zamach stanu po zatrzymaniu Imamoglu. Są też takie komentarze, jak wypowiedź tureckiego politologa prof. Berka Esena, wskazującego, że zatrzymanie burmistrza Stambułu „popycha Turcję dalej w kierunku autokracji, takiej jak Wenezuela, Rosja i Białoruś”.

od 7 lat
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl