Twaróg po debacie: Wystarczy posłuchać, kto mówi o sprawach najważniejszych i odrzucić polityczny teatrzyk

Marek Twaróg
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Dziś pisowska narracja o Unii jako organizacji pod niemieckim butem, w której nie wiadomo, czy warto być, nie jest tylko zgrabną retoryczną zagrywką dla ksenofobów - jest po prostu niebezpiecznym idiotyzmem. W debatach potrzebujemy dziś mądrych słów, nie teatrzyku dla ubogich – pisze Marek Twaróg, redaktor naczelny Polska Press.

W czasie poniedziałkowej debaty przedwyborczej SE ktoś wrzucił w media społecznościowe zabawny tekst. Zacytował słownik języka polskiego, który przypomina, że debata to „poważna i długa dyskusja na ważny temat”. Zabrzmiało to komicznie, bo przecież niemal wszyscy komentatorzy (łącznie ze mną) koncentrowali się w formułowanej na bieżąco ocenie polityków nie na „dyskusji” na „ważny temat”, tylko na magii gestów i póz.


Recenzowaliśmy sobie zatem flagę na pulpicie, torbę na gadżety, jakiś klucz samochodowy mało ważnego kandydata, którym „dokręca śrubę” innym, czy komórkę, z której Mentzen puszczał dość nieważne stare filmiki. Wszyscy zwrócili uwagę na karykaturalne dostojeństwo w poruszaniu się Nawrockiego, niektórzy na ogoloną twarz Trzaskowskiego. Oczywiście chórem wyśmiano Maciaka, który w czasie debaty rozmawiał z kimś przez telefon i quasi-papieskie gesty Senyszyn. Niektórzy znów uznali za stosowne zachwycić się luzem Hołowni, który „ma doświadczenie telewizyjne, więc dobrze wypada” i docenić dykcję i intonację Brauna.


W porządku, „debaty wygrywa się wrażeniem”, „musisz zostać zapamiętany”, bo „masz tylko kilka minut, więc wykorzystaj je”, jak prawią magicy od politycznego PR. Pięknie wpisujmy się w zaproponowany nam teatr, gramy w tę grę nie od wczoraj.


I może nawet w bezpiecznych czasach ma to swój urok. Widzieć w tym wszystkim zapasy: spoconego kandydata, zapędzonego w kozi róg, i drugiego, który atakuje z animuszem. Gdy wiadomo, że jeszcze jedno zdanie, jeszcze jedno słowo i już triumf – przeciwnik leci na matę, koniec walki, przegrywasz, odpadasz, w wyborach dostaniesz 5 procent.


Ale dziś nie możemy sobie pozwolić na taki spektakl - na faceta, który chwali Putina, drugiego, który szczuje na Ukraińców, ale wyciera sobie gębę Bogiem, nie potrzebujemy jutubowych gwiazd, którzy w polityce tylko pajacują. Dziś pisowska narracja o Unii jako organizacji pod niemieckim butem, w której nie wiadomo, czy warto być, nie jest tylko zgrabną retoryczną zagrywką dla ksenofobów - jest po prostu niebezpiecznym idiotyzmem.


Polska dziś potrzebuje bezpieczeństwa w Unii i NATO, jednoznaczności wobec Rosji, dobrych relacji z pozostałymi sąsiadami, potrzebuje zdrowych sądów i mediów, dobrze działających samorządów. Potrzebuje kontaktów międzynarodowych z największymi graczami, a nie z nacjonalistyczną międzynarodówką.


Ten, kto tak stawia sprawy, robi coś sensownego dla Polski i powinien wygrać. Reszta niech wróci, gdy czasy się uspokoją - może wtedy polityczny teatrzyk znowu nas będzie bawił.


Marek Twaróg

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Szok we Włoszech. Zaskakujący ruch selekcjonera „Squadra Azzurra”

Szok we Włoszech. Zaskakujący ruch selekcjonera „Squadra Azzurra”

Słynna polska aktorka nie żyje. Miała 78 lat

Słynna polska aktorka nie żyje. Miała 78 lat

Wróć na i.pl Portal i.pl