Twaróg: Wraz z kasą zwracamy honor. Ale w samorządzie też jest coś do zrobienia

Marek Twaróg
Archiwum Naszemiasto.pl
Budują lokalne księstwa wpływów, wydają miliony na miękką propagandę, strzegą tajemnic przed mediami, wpychają wielką politykę na poziom dzielnic – grzechów pewnie jest wiele, ale samorządy to i tak najlepsze, co nam się przydarzyło w nowej Polsce. Dobrze, że teraz, po 20 latach, wzięto się za naprawę ich finansów - pisze Marek Twaróg, redaktor naczelny Polska Press Grupy, o nowym pomyśle rządu na finansowanie gmin, powiatów i województw.

Można pojęczeć, że nową ustawę o dochodach samorządów – przyjętą właśnie przez rząd - przygotowano zbyt szybko, że wymaga większej liczby analiz, a nie że wyjdzie w praniu, że efektów przeliczenia algorytmów nie rozumieją nawet najstarsi stażem skarbnicy gmin, że brak janosikowego zagraża biedującym gminom. I wreszcie: że wzrost rocznych budżetów samorządów o 25 mld zł w skali całej Polski, z którego tak się cieszymy, oznacza przesunięcia i brak 25 mld gdzie indziej, a nie cudowne przemienienie kaneńskie papieru w pieniądze.

Środowiska samorządowe zwracają uwagę na niektóre mielizny, co nie zmienia faktu, że każda gmina i powiat dostały na stół konkretne wyliczenie: więcej o kilkanaście procent rok do roku oraz wpływy z PIT i CIT zależne od dochodu mieszkańców, a nie od systemu podatkowego, który może się przecież zmieniać.

I co nie zmienia faktu, że wraz z pierwszą od dwudziestu lat reformą finansów samorządów, wracamy do odbudowywania pozycji tego szczebla władzy. Wiele grzechów mają na koncie polskie samorządy, ale to i tak być może najlepsze, co nam się udało w nowej Polsce po 1989 roku. Przez lata w różnym natężeniu deprecjonowano gminy, z czasem też powiaty i województwa, zarzynano je dokładaniem zadań i odbieraniem pieniędzy, wplątywano je w wielką politykę.

A ostatnie lata to jedno wielkie votum nieufności wobec samorządów, a raczej próba podporządkowania ich idei „dobrej” zmiany i racji stanu nakreślonej na Nowogrodzkiej. Szantażowanie przelewami, kartonowe czeki jako nagroda za lojalność, promowanie gmin, gdzie rządzą swoi, zniszczyło samorządowo-rządowy standard współpracy. Konsekwencje tej logiki politycznego zagryzania się są poważniejsze niż się wydaje: na dłużej pozbawiły samorządy stabilności, naruszyły przekonanie o samorządzeniu się na swoim terenie, udowodniły lokalnym elitom, że klientelizm może się opłacać. Fatalnie.

Dziś projekt Domańskiego i Tuska to zatem nie tylko inżynieria finansowa, ale i zwrócenie samorządom honoru. Skoro więc teraz odbudowujemy relacje między rządem i samorządem, a państwo mówi prezydentom miast „rządźcie się sami”, czas na ruch samorządów: pilnujcie dobrych relacji z obywatelami. Jest sporo do zrobienia.

Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Pol
5 września, 14:36, gosc:

Gdzie są pieniądze z KPO ?

W niemczech:-) tam było ich miejsce od samego początku. Na koniec tusk wywiezie tam nawet jagodno:-)

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Największy atak Rosji na Charków od początku wojny. Są ofiary

Największy atak Rosji na Charków od początku wojny. Są ofiary

Wystartowały KultURalia! Tak w piątek bawili się studenci w Rzeszowie

Wystartowały KultURalia! Tak w piątek bawili się studenci w Rzeszowie

Wróć na i.pl Portal i.pl