W pierwszej rundzie stroną zdecydowanie dominującą był Romanov, który już na początku popisał się efektownym rzutem. Później wciskał Tyburę w siatkę oraz zapinał go klamrą. Na koniec Mołdawianin wyprowadził serię uderzeń na głowę Tybury, który nie miał szans wygrać otwarcia na kartach punktowych.
Druga runda rozpoczęłą się od klinczów i dużej ilości chwytów zapaśniczych, po których Romanov zaczął okazywać pierwsze oznaki zmęczenia. Mocne ciosy Tybury zaczęły coraz częściej dochodzić i wyraźnie robiły wrażenie na rywalu. Romanov upadł po próbie kopnięcia, a Polak wykorzystał to i zajął pozycję boczną, choć nie do końca wykorzystał tę sytuację i Mołdawianin wyplątał się w ostatnich sekundach z trudnego położenia.
Zaraz po wyjściu na trzecie starcie widać było, że Tybura ma więcej sił od swojego rywala. Romanov starał się wymieniać ciosy, ale coraz częściej był zamykany przez naszego zawodnika pod siatką. Tybura był zachęcany przez ludzi ze swojego narożnika, żeby poszukać zakończenia walki przed czasem, ale ta sztuka się nie udała i werdykt musieli wydać sędziowie punktowi. Dwóch z nich wskazało zwycięstwo Polaka, natomiast jeden orzekł remis.
To ogromny sukces wspinającego się rankingu UFC Marcina Tybury zwłaszcza, że Romanov był do tej pory w swoich 16-u walkach niepokonany. Bilans Tybury w jego profesjonalnej karierze w MMA - to było jego 23. zwycięstwo przy siedmiu odniesionych porażkach.
