W wyborach na Ukrainie startuje 39 kandydatów. Na czele ostatnich sondaży znajduje się trzech kandydatów: kompletnie nowa twarz na ukraińskiej scenie politycznej - komik Wołodymyr Zeleński (27 proc.), urzędujący prezydent Petro Poroszenko (19 proc.) oraz była premier Julia Tymoszenko (15 proc.).
- To była do tej pory najbardziej niestandardowa kampania wyborcza z uwagi na udział Wołodymyra Zeleńskiego oraz z uwagi na oskarżenia o korupcję i skandale - wyjaśnia Agencji Informacyjnej Polska Press Daniel Szeligowski, ekspert ds. ukraińskich Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Zeleński prowadził swoją kampanię w czysto wirtualny sposób na platformach mediów społecznościowych. Na pytania wyborców odpowiadał przez Skype’a.
Druga tura wyborów wydaje się pewna. Informacje o korupcji w sektorze obronnym uderzyły w prezydenta Poroszenkę, w Tymoszenko - kwestia nieprzejrzystego finansowania kampanii wyborczej. W czwartek pojawiły się natomiast informacje o dużej willi Zeleńskiego, którą komik ma rzekomo posiadać we Włoszech, której nie zadeklarował w zeznaniach podatkowych oraz o jego biznesach w Rosji.
Media rosyjskie, informując o kampanii wyborczej na Ukrainie, z góry podważają wiarygodność wyników wyborów. Nazywają wschodniego sąsiada Polski bananową republiką, gdzie władza sprawowana jest przez faszystów.
Tydzień temu zorganizowano w Moskwie konferencję prasową, na której wystąpił były funkcjonariusz Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, Wasyl Prozorow, obecnie gwiazda mediów rosyjskich. Prozorow oskarżył Ukrainę o przestępstwa w trakcie operacji wojskowej w Donbasie. Mówił również, że prezydent Poroszenko „ma bogate doświadczenie fałszerstw, kontroluje służby specjalne”. Stwierdził, że zestrzelenie samolotu MH17 to była sprawka Ukrainy, a nie rosyjskich separatystów.
Samolot Malaysia Airlines został zestrzelony 17 lipca 2014 r. niedaleko wsi Hrabowe w obwodzie donieckim na Ukrainie.
- Chodzi o dyskredytowanie Ukrainy jako samodzielnego państwa w oczach rosyjskiej mniejszości na Ukrainie oraz wobec Zachodu, który jest wrażliwy na kwestie wiarygodności wyborów i demokratycznych procesów - wyjaśnia Szeligowski.
