SPIS TREŚCI
Oczekuje się, że kwestię używania przez Kijów zachodniej broni do atakowania celów w Rosji Joe Biden omówi podczas piątkowego spotkania z premierem Wielkiej Brytanii, Keirem Starmerem, w Waszyngtonie.
Biden w rozkroku
„The Guardian” doniósł 11 września, że źródła w brytyjskim rządzie oświadczyły, iż Londyn podjął już decyzję o zezwoleniu Ukrainie na użycie dostarczonych przez USA pocisków Storm Shadow do uderzania w obiekty w Rosji. „The Times” poinformował zaś w czwartek, że USA mogą zezwolić Ukrainie na użycie dostarczonych przez Wielką Brytanię i Francję pocisków Storm Shadow i SCALP do uderzenia w obiekty wojskowe w Rosji, ale prawdopodobnie nie pozwolą siłom ukraińskim na użycie dostarczonych przez USA pocisków ATACMS.
Ben Barry, starszy specjalista ds. wojny lądowej w Międzynarodowym Instytucie Studiów Strategicznych, powiedział „Timesowi”, że nie byłby zaskoczony, gdyby Biden zajął „pośrednie” stanowisko, ponieważ „Francja i Wielka Brytania podjęłyby ryzyko w imieniu Ukrainy i jej sojuszników”. - To stanowisko połowiczne, mniej niż to, o co prosiła Ukraina, ale z punktu widzenia Kijowa lepsze to niż nic. Zwiększa to ryzyko eskalacji konfliktu przeciwko Wielkiej Brytanii i Francji, ale nie przeciwko USA - powiedział ekspert.
Irańskie pociski dla Rosji przekonały Zachód
Sekretarz stanu USA Antony Blinken i brytyjski minister spraw zagranicznych David Lammy, którzy przybyli w czwartek do Kijowa, powiedzieli, że omówili z kierownictwem Ukrainy sprawę użycia pocisków dalekiego zasięgu do atakowania celów na terytorium Rosji i poinformują Joe Bidena i Keira Starmera o wynikach tych rozmów. Szefowie dyplomacji dwóch anglosaskich państw dali do zrozumienia, że ostatecznie zielone światło może się zapalić nie w najbliższych dniach, ale raczej tygodniach.
Pretekstem do pozwolenia Ukrainie na użycie broni dalekiego zasięgu do atakowania celów w Rosji zapewne będzie ujawniona dostawa 200 irańskich pocisków balistycznych Fath-360 do Rosji. Zełenski twierdzi, że pierwsze użycie tej broni przez Rosjan już miało miejsce. W amerykańskiej administracji nadal jednak nie ma zgody w tej kwestii między Departamentem Stanu z jednej strony a Pentagonem i służbami wywiadowczymi z drugiej, twierdzi „Financial Times”. Ci ostatni są zwolennikami dania Ukrainie większej swobody w użyciu zachodnich systemów dalekiego zasięgu.
Zachodnia broń dalekiego zasięgu
O jakiej broni mowa? Właściwie sprowadza się to do trzech typów pocisków dalekiego zasięgu. Balistyczne ATACMS o zasięgu 300 kilometrów były już używane przez Ukrainę do ostrzału lotnisk na Krymie i mostu krymskiego. Słyną z wysokiej celności i potężnej głowicy bojowej (jednostkowej lub kasetowej). ATACMS mają dodatkową zaletę: można je wystrzeliwać z tych samych wyrzutni, co HIMARS. Cena za sztukę? Około 1 mln dolarów. Nie wiadomo, jaką ilością pocisków dysponuje Ukraina. Wiosną „New York Times” donosił, że Kijów otrzymał ponad 100 ATACMS, a w arsenałach USA jest dostępnych około 4000 tych pocisków.
Również brytyjskich pocisków manewrujących Storm Shadow Ukraina użyła już do ataków na cele krymskie. Mają zasięg 550 km, podobnie jak francuskie SCALP (to właściwie ta sama broń co Storm Shadow, produkowana wspólnie przez Brytyjczyków i Francuzów). Ukraina przystosowała do nich bombowce Su-24, ale mogą być one również przenoszone przez dostarczane z Zachodu myśliwce F-16. Cena za sztukę? Około 2,5 mln dolarów. Liczba Storm Shadow używanych przez armię ukraińską prawdopodobnie sięga kilkudziesięciu. Pierwsze takie pociski dotarły do Ukrainy w maju 2023 roku.
ATACMS skuteczniejsze od Storm Shadow?
Biorąc pod uwagę specyfikację pocisków, najbardziej Ukrainie przydałyby się ATACMS. Amerykańskie pociski mają głowicę zaprojektowaną do eksplozji na powierzchni, więc są bardzo dobre przeciwko celom takim jak baterie artyleryjskie, stanowiska dowodzenia dywizji, składy amunicji i instalacje obrony powietrznej. Storm Shadow są najbardziej skuteczne przeciwko celom, takim jak bunkry i schrony lotnicze, ale nie są tak efektywne jak ATACMS przeciwko celom w otwartej przestrzeni - zwraca uwagę portal Bell.
Pocieszające dla Ukrainy może być to, że choć Amerykanie pewnie nie dadzą zielonego światła na ATACMS, to przynajmniej zrobią coś, co zwiększy skuteczność Storm Shadow. USA i Wielka Brytania omawiają możliwość wykorzystania cyfrowych map amerykańskich w brytyjskich pociskach manewrujących dostarczonych Ukrainie, dowiedział się Bloomberg. Pozwoliłoby to na precyzyjne uderzenia rakietowe w głąb terytorium Rosji z nawigacją lepszą, niż lokalnie zakłócany GPS.
Jakie cele w Rosji zaatakuje Ukraina?
Według ocen Washington Institute, w strefie zasięgu ATACMS znajduje się ponad 300 obiektów wojskowych i przedsiębiorstw kompleksu wojskowo-przemysłowego, w tym kilkanaście baz lotniczych. W strefie zagrożenia znajduje się też osiem stolic obwodów, od Smoleńska na północy przez Woroneż, po Rostów nad Donem na południu. Storm Shadow ma jeszcze większy zasięg, może dotrzeć niemal do Moskwy lub bazy lotnictwa strategicznego w Saratowie.
Nie jest jasne, które cele będą traktowane priorytetowo. Rzeczywista lista, którą Ukraina przedłożyła Waszyngtonowi do zatwierdzenia, jest oczywiście ściśle tajna. Według źródła Bloomberga, Zełenski obiecał Blinkenowi i Lammy'emu uderzać tylko w rosyjskie obiekty wojskowe. Ale nawet jeśli wykluczyć trudne do obliczenia ryzyko potężnych ataków rakietowych na rafinerie ropy naftowej, elektrownie lub fabryki samolotów i ograniczyć się do celów czysto wojskowych, szkody wyrządzone przez pociski dalekiego zasięgu mogą być bardzo duże.
Ukraina wie, jak skutecznie wykorzystywać zachodnie pociski rakietowe: wystarczy przypomnieć zeszłoroczne uderzenie na kwaterę główną Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu lub trafienie okrętu podwodnego Rostów nad Donem. Tymczasem Rosja nie jest w stanie fizycznie ochronić wszystkich zagrożonych obiektów.
Putin grozi NATO wojną atomową
Przewodniczący Dumy Wiaczesław Wołodin ostrzegł, że „nasz kraj będzie zmuszony odpowiedzieć przy użyciu potężniejszej i bardziej niszczycielskiej broni”. Putin powiedział zaś, że ukraińska armia nie może samodzielnie korzystać z zachodniej broni dalekiego zasięgu - wymaga to danych wywiadowczych z satelitów UE lub USA. Ostrzegł w czwartek, że skoro tylko żołnierze krajów NATO mogą programować lot pocisków użyczonych Ukrainie, takie uderzenia będą oznaczać, że „kraje NATO są w stanie wojny z Rosją”. W odpowiedzi Rosja „podejmie odpowiednie decyzje w oparciu o zagrożenia, przed którymi stanie”. Oczywiście sugerował użycie broni jądrowej.
Słowa Putina nie przypadkiem padły w dniu publikacji na łamach „Kommiersanta” wywiadu z bliskim Kremlowi politologiem Siergiejem Karaganowem, w którym zaapelował on, by nowa rosyjska doktryna nuklearna obejmowała prawo Moskwy do odpowiedzi uderzeniem nuklearnym „na wszelkie zmasowane ataki na nasze terytorium i każde zajęcie naszego terytorium”. Latem sam Putin obiecał zmienić doktrynę nuklearną.
Czerwone linie i czas dla Rosji
Kreml wcześniej groził eskalacją militarną w przypadku przekroczenia przez Zachód tak zwanych „czerwonych linii”, ale nigdy nie zareagował w znaczący sposób na jakiekolwiek amerykańskie lub zachodnie wsparcie wojskowe dla Ukrainy. Słowa Putina nie stanowią zatem zmiany w typowej rosyjskiej retoryce dotyczącej ryzyka eskalacji wojny na Ukrainie.
Kijów od miesięcy argumentuje, że broń dalekiego zasięgu jest niezbędna do namierzenia większej liczby rosyjskich obiektów wojskowych. Administracja Bidena do tej pory wahała się, obawiając się prowokowania Moskwy, zwłaszcza po ostrzeżeniach amerykańskiego wywiadu, że Rosja może odpowiedzieć, pomagając Iranowi w atakowaniu sił USA na Bliskim Wschodzie. Tymczasem zwłoka w wydaniu zgody na użycie broni dalekiego zasięgu już pozwoliła Rosjanom przenieść część ważnych obiektów militarnych poza zasięg zachodnich pocisków.
źr. Bell.io, The Times, Bloomberg, New York Times, Financial Times