Spis treści
Samotna mama używa bardzo groźnej broni - karabinu Barrett kalibru .50, ulubionego przez brytyjskich żołnierzy SAS i amerykańskich US Navy Seals. Strzał z niego potrafi zniszczyć silnik samochodu z odległości 1200 metrów. Z takiej broni jeden z australijskich snajperów zastrzelił taliba z odległości 2,8 km.
Jej zadaniem jest unieszkodliwienie wroga
Kobieta poniosła osobiste koszty walcząc dzielnie z wrogiem, który dokonał agresji na Ukrainę. Mówi, że nie może wrócić do poprzedniego życia. Dodaje, że jej zadaniem jako snajpera jest unieszkodliwienie wroga. Nie ma znaczenia, czy go zabije, czy okaleczy.
Mówi, że ma dwóch braci, którzy wyjechali za granicę, a ona trafiła do wojska. Nie kontaktuje się z nimi i nie obchodzi ją, jak żyją.
"Mam dziesięcioletniego syna, on wie, gdzie jestem i co robię. Czeka na mnie w domu. Wyjaśniam mu, że muszę robić, to co robię. Ale on jest dzieckiem. On chce matki" - mówi kobieta.
Żeby jej syn nie musiał trafić do okopów
"Głównym powodem, dla którego trafiłam do wojska, jest to, by mój syn pewnego dnia nie trafił do okopów. Robię to, by on mógł prowadzić normalne życie" - mówi.
Przed wojną była dziennikarką w Kijowie. W 2014 r. zgłosiła się do ukraińskich sił zbrojnych jako snajper. W 2018 dołączyła do wojska jako oficer i przez dwa lata pełniła funkcję dowódcy w Donbasie.
"Kiedy rosyjskie elity zorientują się, że rządy Putina stają się dla nich nieopłacalne, zostanie on otruty lub w inny sposób zabity. Oczywiście sama zabiłabym go, gdybym mogła, ale otrzymanie takiej szansy jest dla mnie nierealne" - wyjaśnia Chili.
Snajperka ma przeświadczenie, że osoba, która zastąpi Putina, także nie będzie przyjacielem Ukrainy. "Będzie on jednak musiał szukać pokoju z krajami zachodnimi, aby odbudować rozdartą wojną Rosję i dlatego pójdzie na ustępstwa" - podsumowuje obrończyni Ukrainy.
