Pod koniec kwietnia na Kubaniu (południe Rosji) zaginęli właściciel agencji eventowej i prowadząca imprezy 19-latka. Szukało ich ponad 500 wolontariuszy, o sprawie szczegółowo informowały lokalne i federalne media. Kilka dni później regionalna komenda policji poinformowała o aresztowaniu podejrzanych o zabójstwo zaginionych osób.
Gang samochodowy
Okazało się, że ofiary miały ogromnego pecha. Zepsuł im się samochód w pobliżu jednej ze wsi. A świadkami była trójka mężczyzn, która skorzystała z okazji. Zamordowali mężczyznę i kobietę, ciała ukryli, auto spalili, używając kart ofiar wypłacili ok. 200 tys. rubli. Prowodyrem zabójców był niejaki Demian Keworkian, brutalny bandyta.
W 2014 roku został oskarżony o zorganizowanie gangu, który atakował kierowców. Podstępem zatrzymywali auta, okradali kierowców i pasażerów. W jednym przypadku doszło do uprowadzenia i zabójstwa. W 2016 roku sąd rejonowy w Krasnodarze skazał Keworkiana na 18 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. Wspólnicy otrzymali od 8 do 22 lat więzienia.
Gdy wagnerowcy zaczęli werbować więźniów na wojnę z Ukrainą, Keworkian natychmiast się zaciągnął. Podpisał półroczny kontrakt. Wypełnił go i wrócił w rodzime strony. Teraz liczy na to, że po procesie trafi do tej samego łagru, co kiedyś i znów wyruszy na wojnę.
Biznesmen ofiarą
W maju pojawiła się informacja o aresztowaniu trzech mieszkańców obwodu wołgogradzkiego, którzy grozili śmiercią miejscowemu biznesmenowi i żądali przerejestrowania na nich jego auta i sklepu. Cała trójka miała kryminalną przeszłość i wróciła do domu po udziale w wojnie w szeregach Grupy Wagnera. Biznesmen trafił do szpitala po tym, jak byli najemnicy włamali się do jego domu, grozili mu nożem, pobili i obrabowali.
Jeden z bandytów w 2022 r. został skazany na 11,5 roku więzienia za pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Już po sześciu miesiącach odbywania kary zaciągnął się do Grupy Wagnera i został nawet ranny na linii frontu. Teraz okazuje się, że ma na koncie nie tylko napad na biznesmena, ale też groził śmiercią funkcjonariuszowi aresztu śledczego, wysyłał groźby śmierci do swojej byłej żony i nieletniej córki, a po ułaskawieniu groził śmiercią sędziemu, który wysłał go do kolonii.
Licencja na zabijanie
Schemat "więzienie-front-wolność" całkowicie usuwa strach potencjalnych przestępców przed karą, rozumieją, że nawet jeśli popełnią najbardziej ohydne przestępstwo i mają pewną dozę szczęścia, mogą wrócić w domu w ciągu sześciu miesięcy. Teraz dopiero widać pierwsze skutki uwolnienia najemników.
Po odbyciu kary sąd może nałożyć na byłego więźnia nadzór administracyjny w celu monitorowania jego życia po wyjściu z kolonii karnej. W przypadku wagnerowców, zwolnionych na mocy dekretów o ułaskawieniu, nie ma mowy o jakimkolwiek nadzorze. Powrót byłych więźniów jest niekontrolowany.
W marcu Prigożyn ogłosił ułaskawienie ponad pięciu tysięcy więźniów walczących w Grupie Wagnera. Liczba przypadków przemocy popełnianych przez powracających najemników rośnie i będzie rosła. Wynika to z nieodwracalnych zmian w psychice po wojnie, takich jak zespół stresu pourazowego. Jednym z jego przejawów jest niezdolność do kontrolowania agresji. Jeśli mają z tym problem normalni obywatele, którzy brali udział w działaniach wojennych, to co dopiero mówić o ludziach, którzy dostali przyzwolenie na zabijanie, już mając często cechy psychopatyczne, skłonność do przemocy oraz doświadczenie tej przemocy.
źródło: Kawkaz Realii
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
dś