Upadek fińskich skoków
- Będzie to opłata nazywana przez nas "udział własny" i będzie obowiązywać wszystkich startujących - wyjaśniła nowa prezes SHL Sirpa Korkatti kanałowi telewizji publicznej YLE.
W dodatku koszty wyjazdu na każde zawody za granicą będą pokrywane tylko z i do Helsinek. Zawodnicy mieszkający w innych miastach będą musieli dalszą część podróży pokryć z własnych środków.
W SHL zrzeszone są biegi i skoki narciarskie, narciarstwo dowolne i alpejskie oraz kombinacja norweska.
Przedstawiając wiosną raport o stanie finansowym SHL przyznała się do strat w wysokości ok 1,5 euro, odmowy pomocy finansowej od państwa i „braku dalszych wizji na temat zarabiania pieniędzy”.
- Zawody międzynarodowe tak jak i sport zawodowy stały się bardzo kosztowne i musimy szukać wszelkich środków, aby w ogóle startować - dodała Korkatti.
Media zwiastują armagedon
Media skomentowały, że jest to początek końca fińskich sportów narciarskich, który trwa już od kilku lat i właśnie wszedł do fazy finałowej prowadzącej do totalnego upadku.
Gazeta ”Iltalehti” dobitnie oceniła, że ”doszło do nieprawdopodobnej wręcz sytuacji, że sportowcy uprawiający sport zawodowo będą teraz musieli płacić za pojawianie się pracy. Tego nie przewidział jeszcze nigdy żaden ekonomista”.
